Dramatyczny mecz Polaków ze Szwajcarami oglądało mniej osób niż poprzednie rozgrywki polskiej reprezentacji: 11,93 mln według firmy Nielsen Audience Measurement. Rekordowa pozostaje więc na razie przekraczająca 14 mln osób widownia meczu Polska – Niemcy. – Pora spotkania ze Szwajcarią była dla widzów „trudniejsza" – o godz. 15 ci, którzy nie są zagorzałymi fanami, w weekend mogli przedłożyć nad telewizję czas spędzony z rodziną. Być może nie wszyscy wierzyli też w taki sukces i w to, że możemy wyeliminować z mistrzostw Szwajcarów – uważa Jędrzej Hugo-Bader, dyrektor w agencji Havas Sports & Entertainment.
Będzie więcej widzów
Zdaniem Piotra Bieńko, prezesa domu mediowego Codemedia, po takim awansie każdy z kolejnych meczów z udziałem Polaków może liczyć na wielomilionowe widownie. – Każdy kolejny będzie miał teraz większą oglądalność niż poprzedni, choć jest problem z dokładnością badań telemetrycznych i niekoniecznie musi to być widać w badaniach. Gdyby Polacy weszli do finału, prawie nikt nie oglądałby już w czasie finałowego meczu nic innego – uważa.
Poza zasięgiem badań Nielsena pozostają ekrany w restauracjach i pubach oraz internet, w którym oprócz legalnych transmisji opłaconych w Ipli Polacy wciąż oglądają także pirackie relacje z meczów. Według danych GlobalWebIndex aż 88 proc. kibiców Euro 2016 w Europie ogląda mecze także na tzw. drugich ekranach, czyli laptopach, tabletach, ale głównie na smartfonach (na telefonach relacje śledzi 60 proc. kibiców). W Polsce widownie wszystkich dotychczasowych meczów Euro na pewno były więc wyższe niż te prezentowane przez Nielsena.
Na awansie piłkarze zyskają oczywiście wyższe gaże z UEFA i premie z PZPN (patrz: ramka), ale nie tylko. – Rosnąca wiara w naszych zawodników i ich sportowy sukces przełożą się na sukces ekonomiczny – zauważa Jędrzej Hugo-Bader. Piotr Bieńko bez wahania szacuje, że Grzegorz Krychowiak na pewno może dziś zażyczyć sobie nawet podwójną dotychczasową stawkę za udział w reklamie. – W górę poszła też na pewno mediowa wycena Kuby Błaszczykowskiego – ocenia.
Jędrzej Hugo-Bader za wielkiego wygranego uważa Adama Nawałkę. – I to niezależnie od tego, jak dalej potoczą się mistrzostwa. To dziś człowiek sukcesu: z reprezentacji, w którą nie każdy przecież ostatnio wierzył, zbudował świetnie funkcjonujący zespół. Do tego ma doskonałą prezencję, dobrze się wysławia i jest pewny siebie. Może zostać twarzą marki, która będzie chciała oprzeć swoją komunikację na ambasadorze budującym poczucie zaufania i panowania nad każdym detalem – ocenia Hugo-Bader.