Wyszukiwarki pomogą prognozom gospodarczym

Każdy może zostać analitykiem gospodarczym – twierdzi Google

Aktualizacja: 17.06.2009 07:45 Publikacja: 17.06.2009 03:35

Wyszukiwarki pomogą prognozom gospodarczym

Foto: google

Wystarczy wejść na strony Google trends albo Google Insights for Search i sprawdzić, jak często w tej najpopularniejszej wyszukiwarce internetowej świata ludzie szukają określonych nazw. Ta metoda zyskała już nazwę googlenomics i może pomagać w przewidywaniu trendów gospodarczych.

– Jest bardzo przydatna w analizowaniu popytu na dobra konsumenckie trwałego użytku, samochody czy nieruchomości – mówi „Rz” Hal Varian, główny ekonomista Google’a, wcześniej profesor na Uniwersytecie Berkeley.

Czy może nam powiedzieć coś, czego nie wiemy z innych źródeł statystycznych? – Na pewno jest to informacja szybsza – uważa Varian. Już w połowie marca możemy ocenić, jaki jest poziom aktywności gospodarczej, nie czekając na miesięczne statystyki sprzedaży publikowane zwykle z trzytygodniowym opóźnieniem. – Może zamiast przewidywać przyszłość, zacznijmy przewidywać teraźniejszość – żartuje ekonomista Google’a.

[wyimek]3,5 mld odsłon generują co miesiąc polscy użytkownicy Google’a.[/wyimek]

Narzędzia Google’a zostały pomyślane jako pomoc dla reklamodawców. Dzięki zaobserwowanym w wyszukiwarce tendencjom mogą wiedzieć, jakie produkty czy usługi szczególnie interesują konsumentów. Ale mogą też być wykorzystywane przez analityków, którzy tworzą prognozy makroekonomiczne.

– Nie trzymamy tej wiedzy dla siebie. Każdy może z niej skorzystać – zachęca Hal Varian. Według niego na przykład wyszukiwanie słów „zasiłek dla bezrobotnych” wcześniej mówi o tendencjach na rynku pracy. Bo osoby, które mają powody do obaw, na przykład w reakcji na plotki w firmie o planowanych zwolnieniach, już szukają pomocy w Internecie.

Narzędzia Google’a mogą być również w przyszłości przydatne do oceniania zainteresowania poszczególnymi kandydatami partii politycznych w wyborach.

– To są nowinki. Sami jesteśmy ciekawi, jak ludzie będą je wykorzystywać – zastanawia się Hal Varian.

Wystarczy wejść na strony Google trends albo Google Insights for Search i sprawdzić, jak często w tej najpopularniejszej wyszukiwarce internetowej świata ludzie szukają określonych nazw. Ta metoda zyskała już nazwę googlenomics i może pomagać w przewidywaniu trendów gospodarczych.

– Jest bardzo przydatna w analizowaniu popytu na dobra konsumenckie trwałego użytku, samochody czy nieruchomości – mówi „Rz” Hal Varian, główny ekonomista Google’a, wcześniej profesor na Uniwersytecie Berkeley.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie