Polskie agencje wróciły bez nagród z 56. Międzynarodowego Festiwalu Reklamy Cannes Lions, jednego z kilku najważniejszych festiwali tej branży na świecie. W tym roku o nagrody walczyły 124 prace z naszego kraju (wszystkich zgłoszeń z 86 krajów było w tym roku ponad 22,6 tys.).
Trzy polskie agencje dostały nawet nominacje – Change Integrated dwie (w kategorii media oraz design, przy czym w tej drugiej znalazła się nawet na tzw. krótkiej liście) za nagradzaną już wcześniej w Polsce kampanię „Pomnik Onowałowa” środka łagodzącego skutki spożywania alkoholu SpecTab firmy Jelfa. W kategorii radio nominację dostała agencja Scholz & Friends za spot dla firmy Mercedes-Benz, a w kategorii outdoor – agencja McCann Erickson Polska za kampanię „Brud” dla Greenpeace Polska.
Wypadliśmy więc gorzej niż przed rokiem, gdy z Cannes z Brązowymi Lwami wróciły agencje Saatchi & Saatchi Poland (w kategorii outdoor) i McCann Erickson Polska (w kategorii film).
Na uroczystej sobotniej gali zamykającej festiwal co roku przyznawane są najbardziej prestiżowe statuetki w kategorii film oraz Tytanowe Grand Prix za najbardziej innowacyjną zintegrowaną kampanię. Tę ostatnią, bodaj najbardziej znaczącą, nagrodę dostała w tę sobotę kampania prezydencka Baracka Obamy. Ten wybór zapewne wzbudzi wiele kontrowersji.
„Chociażby dlatego, że bardzo specyficzne kampanie organów publicznych, jakimi są kampanie prezydenckie, zazwyczaj nie zdobywają grand prix w Cannes” – napisał tuż po gali Matthew Creamer, komentator znanego amerykańskiego magazynu „Advertising Age”. Przytoczył też jednak obronny komentarz Prasoona Joshi, znanego hinduskiego dyrektora kreatywnego z agencji McCann Erickson: „To była kampania promująca markę, a po raz pierwszy w jej tworzeniu wzięli udział konsumenci, a to coś, czego nie może zignorować przemysł reklamowy”.