O co chodzi w sporze wydawców z Google’em

Jest szansa na ugodę w sprawie skanowania i umieszczania książek w Internecie

Publikacja: 09.11.2009 01:31

Udostępnianie książek w wirtualnej bibliotece Google podzieliło wydawców

Udostępnianie książek w wirtualnej bibliotece Google podzieliło wydawców

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Wieczorem polskiego czasu Google i amerykańscy wydawcy złożą przed sądem w USA nową wersję ugody, która ma zażegnać spór wokół czytelni książek tworzonej przez Google’a w sieci. Ugoda to efekt procesu, jaki wydawcy w USA wytoczyli gigantowi za zeskanowanie dostępnych w amerykańskich bibliotekach ich książek po to, by kiedyś w całości móc udostępniać je w sieci.

Projekt Google Book Search działa od 2004 r. i wciąż jest rozbudowywany. W skrócie polega na stworzeniu w sieci m.in. jak największej bazy książek, które są własnością publiczną (nie ma do nich praw autorskich) lub tych wycofanych z obiegu wydawniczego, których od dawna nie można kupić w żadnej księgarni na świecie.

Projekt dzieli się na warianty. W pierwszym możliwe jest przeglądanie całych zeskanowanych książek, do których nie ma praw autorskich. Ta część projektu nie budzi wątpliwości prawnych. Druga opcja to program, w którym wydawcy uczestniczą dobrowolnie na zasadzie partnerstwa. – W tej opcji jest udostępnione online minimum 20 proc. książki. Takich tytułów w Google Book Search jest ok. 2 mln. Wydawca sam decyduje, jaką część książki chce udostępnić, niektórzy pokazują nawet 100 proc. – mówi „Rz” Philippe Colombet, szef projektu Google Books Search. Tu też nie ma kontrowersji.

Te pojawiły się w związku z trzecią odsłoną projektu. Google zeskanował bowiem książki, które wciąż obejmuje prawo autorskie. Nie umieszcza ich jednak w sieci w 100 proc. – Jeśli użytkownik szuka informacji w Google Book Search i znajduje się ona w książce objętej prawem autorskim, ujrzy tylko krótki cytat zawierający słowa, których szukał. Żeby móc pokazać użytkownikowi choćby krótki fragment, musimy jednak zeskanować całą książkę i, choć nie jest ona widoczna online, wzbudziło to kontrowersje – mówi Colombet.

Największy problem mają wydawcy europejscy, bo prawo autorskie w Europie i USA jest inne. Jak tłumaczył „Rz” Piotr Marciuszuk, prezes Polskiej Izby Książki, w USA obowiązuje zezwalająca na skanowanie książek bez zgody wydawcy tzw. zasada fair use. Jest ona jednak sprzeczna z europejskim prawodawstwem i konwencją berneńską.

Ugoda w USA spowoduje m.in. wypłatę odszkodowań wydawcom i autorom na świecie, których książki zostały zeskanowane bez ich zgody. W Europie na razie w witrynie Google Book Search będzie można przeglądać tylko fragmenty książek.

Wieczorem polskiego czasu Google i amerykańscy wydawcy złożą przed sądem w USA nową wersję ugody, która ma zażegnać spór wokół czytelni książek tworzonej przez Google’a w sieci. Ugoda to efekt procesu, jaki wydawcy w USA wytoczyli gigantowi za zeskanowanie dostępnych w amerykańskich bibliotekach ich książek po to, by kiedyś w całości móc udostępniać je w sieci.

Projekt Google Book Search działa od 2004 r. i wciąż jest rozbudowywany. W skrócie polega na stworzeniu w sieci m.in. jak największej bazy książek, które są własnością publiczną (nie ma do nich praw autorskich) lub tych wycofanych z obiegu wydawniczego, których od dawna nie można kupić w żadnej księgarni na świecie.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie