Reklama
Rozwiń

Druga bańka internetowa

Wycena niektórych firm w branży nie ma wiele wspólnego z ich przychodami

Publikacja: 12.04.2011 20:54

Druga bańka internetowa

Foto: Bloomberg

– W branży technologicznej  mamy do czynienia z wczesnym stadium kolejnej bańki inwestycyjnej – mówi Alex Farcet, dyrektor zarządzający Startupbootcamp, europejskiego inkubatora młodych firm na etapie start-upu.

To kolejny sygnał ostrzegawczy dla branży, jaki pojawia się w ciągu ostatnich tygodni. Lawinę analiz wzywających do opamiętania wywołała niewielka amerykańska spółka – Color.

Firma produkująca aplikację dla telefonu iPhone, która pozwala dzielić się zdjęciami z innymi użytkownikami tego urządzenia, pod koniec marca pozyskała – w pierwszej rundzie finansowania – ponad 41 mln dol. Gotówkę wyłożyli inwestorzy venture capital z kalifornijskiej Doliny Krzemowej.

Wśród nich był Sequoia Capital, jeden z największych graczy na tym rynku. Fundusz ogłosił, że tak perspektywiczne przedsięwzięcie jak Color zdarza się nie częściej niż raz, góra dwa razy na dekadę.

– Inwestorzy angażują się coraz szybciej – mówi "Rz" Alex Farcet, wskazując na obniżenie finansowej bariery wejścia i chęć odreagowania kilku słabszych dla rynku lat. Inwestycje funduszy venture capital w USA zmniejszyły się z 40,1 mld dol. w 2007 r. do 13,5 mld w 2009 r.

Analitycy ostrzegają przed powtórką sytuacji sprzed 10 lat, kiedy na Wall Street pękła rosnąca od końca lat 90. technologiczna bańka związana z firmami internetowymi. Wtedy wyceny firm internetowych wielokrotnie przekroczyły poziom ich rzeczywistych przychodów. W przypadku eBay (e-handel) – 125 razy. Zarządzającą ruchem sieciowym spółkę Akamai wyceniono w 2000 r. na 7,3 tys. – krotność jej przychodów.

Dziś wyceny technologicznych gigantów nie  są aż tak rozdęte. Np. kapitalizacja Google, a w stosunku do przychodów wynosi  sześciokrotność, a Apple, a – tylko czterokrotność.

Emocje inwestorów rozpalają jednak firmy nienotowane na parkietach, których udziałami handluje się na rynkach pozagiełdowych: Facebook (społeczności), Twitter (mikroblog), Zynga (gry społecznościowe) czy Groupon (zakupy grupowe w sieci). Ich wartość według inwestorów jest obecnie od 5 do 28 razy większa od przychodów. Te firmy to także dostawcy usług internetowych dla masowego odbiorcy. Fundusze venture capital za oceanem angażują w firmy tego sektora największą, ponad 30-proc. część swoich środków.

 

Technologie dają zarobić więcej niż giełda

Spółka Color, która pozyskała od inwestorów 41 mln dol. w pierwszej rundzie finansowania, to absolutny wyjątek w branży technologicznej. Dla porównania Facebook, największy na świecie serwis społecznościowy z ponad 500 mln użytkowników, na początku działalności pozyskał zaledwie 500 tys. dolarów. W drugiej rundzie finansowania inwestorzy powierzyli firmie „tylko" 12,7 mln dol. Fundusz Sequoia Capital, który wyłożył 25 z 41 mln dol. pozyskanych przez Color, obdarzył twórców mobilnej aplikacji na iPhone i telefony z systemem Android większym zaufaniem niż Google'a. Inwestycja w wyszukiwarkę wyniosła zaledwie 12,5 mln dol. – Mimo pęknięcia w 2000 r. bańki internetowej i recesji w ostatnich latach na venture capital wciąż zarabia się więcej niż na giełdzie – powiedział "Rz" Brian Wilcove, partner generalny w funduszu Soffinova Ventures z kalifornijskiej Doliny Krzemowej.

– W branży technologicznej  mamy do czynienia z wczesnym stadium kolejnej bańki inwestycyjnej – mówi Alex Farcet, dyrektor zarządzający Startupbootcamp, europejskiego inkubatora młodych firm na etapie start-upu.

To kolejny sygnał ostrzegawczy dla branży, jaki pojawia się w ciągu ostatnich tygodni. Lawinę analiz wzywających do opamiętania wywołała niewielka amerykańska spółka – Color.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Media
Donald Trump: Mamy nabywcę dla TikToka. Na sprzedaż musi zgodzić się Pekin
Media
Szefowa wyszukiwarek Google’a: AI stworzy wiele możliwości, ale trzeba być ostrożnym
Media
Donald Trump odsuwa termin sprzedaży TikToka. „Nie chce, by aplikacja zniknęła”
Media
Disney broni Dartha Vadera przed AI. „Midjourney to bezdenna studnia plagiatu”
Media
Wolność słowa dla ludzi, nie dla sztucznej inteligencji