Na celowniku znalazła się opcja, która rozpoznaje twarze osób na zdjęciach umieszczonych na serwisie. Facebook wprowadził ją kilka miesięcy temu, by ułatwić własnym użytkownikom proces umieszczania podpisów informujących o tym, kto się znajduje na danej fotografii. W USA usługa ta działa już od grudnia zeszłego roku. W Europie wystartowała ona dopiero w tym tygodniu, by już po kilku dniach znaleźć się pod obserwacją urzędników, którzy zbadają czy nie łamie ona unijnych regulacji dotyczących ochrony danych osobowych. Sprawa tyczy się nie tylko samych podpisów, ale także faktu, że serwis ustawił nową opcję domyślnie aktywną dla wszystkich obecnych użytkowników Facebooka w Europie.
- Podpisy na zdjęciach informujące kogo na nich widzimy powinny być umieszczane za wcześniejszą zgodą osób, które się na nich znajdują – powiedział Gerard Lommel, członek Grupy roboczej art. 29. – Wprowadzenie automatycznej opcji sugerującej możliwe opcje podpisu stanowi ogromne zagrożenie dla użytkowników serwisu – dodaje.
Na swoim blogu przedstawiciele Facebooka tłumaczą się z działania nowej opcji. Wyjaśniają na nim, że z usługa uruchamia się wyłącznie podczas dodawania nowych zdjęć. Specjalna aplikacja sprawdza wtedy cechy charakterystyczne twarzy na zdjęciu a później proponuje możliwe opcje ich podpisania w oparciu o już dodane i opisane zdjęcia.Przed uruchomieniem nowej usługi każdy użytkownik serwisu musiał ręcznie wpisywać tagi do każdej wprowadzonej fotografii.
- Nową opcję wprowadziliśmy, by ułatwić naszym użytkownikom dodawanie podpisów do zdjęć ze swoimi znajomymi. Codziennie pojawia się ich ponad 100 mln. – czytamy w oświadczeniu Facbooka. – Aplikacja sugeruje podpisy tylko i wyłącznie do nowododanych zdjęć oraz ogranicza się do osób, które znajdują się wśród znajomych danego użytkownika.
Spółka wzięła sobie jednak do serca słowa przedstawicieli europejskich instytucji. Na blogu Facebooka pojawiła się instrukcja opisująca krok po kroku jak można wyłączyć nową usługę.