W wiosennych ramówkach największych stacji telewizyjnych znów pełno formatu „udającego" dokument, czyli tzw. scripted documentaries lub – po polsku – fabularyzowanych dokumentów. Nad wprowadzeniem na antenę tego rodzaju produkcji zastanawia się nawet Telewizja Polska, choć jej prezes dotychczas niechętnie na nie patrzył. Szerszej widowni kojarzą się one wciąż często z polsatowskimi „Pamiętnikami z wakacji" i ulubioną przez internautów sceną prezentującą „mięsnego jeża".
Jak podał Presserwis, publiczny nadawca zastanawia się nad zastąpieniem w maju telenoweli „Wszystko przed nami" właśnie formatem scripted docu. – Na razie tylko zastanawiamy się nad wprowadzeniem do ramówki takiego formatu. Mamy dystans do tego gatunku telewizyjnego i gdybyśmy się w ogóle na taki zdecydowali, zaistniałby on w TVP w formie nadającej się dla nadawcy publicznego. Nie planujemy klasycznego formatu takich programów, jaki widzowie znają np. z Polsatu – mówi Joanna Stępień-Rogalińska, rzeczniczka TVP.
TVP pokazywała już w 2011 roku krótki 10-odcinkowy serial „Ludzkie sprawy", który przypominał formułą fabularyzowany dokument. Opowiadał o pracownikach fundacji pomagającej ludziom w trudnych życiowych sytuacjach.
Nie tylko „Pamiętniki z wakacji"
Fabularyzowane dokumenty to dosyć pojemna kategoria. W nowych wiosennych ramówkach największych nadawców komercyjnych mamy pełny przegląd reprezentantów gatunku.
W Polsacie, oprócz znanego już z wcześniejszych sezonów docu-crime „Malanowski i partnerzy" (widzowie śledzą pracę trzech detektywów), kontynuowane są też „Trudne sprawy" o kłopotach, z jakimi stykają się w codziennym życiu Polacy. Sa też wspomniane „Pamiętniki z wakacji" (perypetie osób spędzających wakacje w ciepłych krajach) czy „Dlaczego ja?" (historie ludzi ciężko doświadczonych przez los).