W ostatnim czasie jego twórczość zaczęła jednak ciążyć ku wiwisekcji przemocy, która ukonstytuowała wiek XX. Najpierw Amis rozprawił się z hitleryzmem i Holocaustem w powieści „Strzała czasu”, by później napisać prowokacyjny esej „Koba” o stalinowskiej Rosji. Jego nowa powieść – „Dom schadzek” – jest kontynuacją tej linii.
Dom schadzek to szczególna instytucja funkcjonująca w sowieckich łagrach. Wybudowane w okresie odwilży po śmierci Stalina specjalne baraki pełniły w obozach rolę miejsca widzeń uprzywilejowanych więźniów z żonami. Właśnie w takim domu, w lipcową noc 1956 roku, Lew – jeden z bohaterów powieści – spotyka się z żoną Zoją.
To wydarzenie zmieni nie tylko jego życie, ale również życie jego przyrodniego brata. Ów bezimienny brat – beznadziejnie zakochany w szwagierce narrator powieści – jest dla Lwa gwarancją przeżycia w Norłagu, obozie zagubionym gdzieś na arktycznych rubieżach ZSRR. Starszy od Lwa o kilka lat zdążył przeżyć wojnę, która wyprała go z uczuciowości – zdolny do gwałtów i zabójstw chroni cherlawego brata przed niechybną śmiercią. Po uwolnieniu z obozu obaj jakoś układają sobie życie, jednak walka o Zoję, w równym stopniu co obozowe wspomnienia, położy się cieniem na ich późniejszej egzystencji.
Tyle mówi fabuła, dość wątła i zbudowana na modłę niemal sensacyjną. Jednak nie jest ona w „Domu schadzek” rzeczą najważniejszą. Jest to bowiem powieść dygresyjna, próbująca dotrzeć do sedna rosyjskiej duszy. Fragmenty obozowe wypadają w tym wszystkim najsłabiej. Materiałem dokumentalnym nie mogą się równać z historycznymi opracowaniami, zaś poziomem wzbudzanej empatii chociażby z dziełami Sołżenicyna czy Herlinga-Grudzińskiego. Różnica między nimi a Amisem jest taka, że on gułagu nie doświadczył na własnej skórze, jego powieść wydaje się być zatem zbyt literacka, a za mało szczera. Jego obozowe zapiski, jakkolwiek drastyczne, pozostają zbyt intelektualne, zbyt wysublimowane, zbyt retoryczne.
Taka metoda doskonale się jednak sprawdza w ramie narracyjnej powieści – „Dom schadzek“ przybiera bowiem formę wspomnieniowego listu głównego bohatera do swojej amerykańskiej pasierbicy. List pisany na początku XXI wieku, tuż po nostalgicznej podróży bohatera na teren byłego obozu, staje się podsumowaniem jego życia, a zarazem XX-wiecznej historii Rosji i ZSRR. Owa pasierbica natomiast staje się nie tylko spowiednikiem bezimiennego bohatera, ale również metaforycznymi „oczami Zachodu“, które przyglądają się rosyjskiemu imperium z zaciekawieniem i należytym dystansem.