Przerwane milczenie mistrza z Nowego Światu przyciąga tłumy

O tym, że Tadeusz Konwicki jest pisarzem wybitnym, wiadomo nie od dziś. Wczorajsze spotkanie w Czytelniku potwierdziło, że jest też wybitnie popularny

Publikacja: 11.02.2009 00:04

Tadeusz Konwicki cierpliwie podpisywał egzemplarze „Wiatru i pyłu”

Tadeusz Konwicki cierpliwie podpisywał egzemplarze „Wiatru i pyłu”

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Natknięcie się na Tadeusza Konwickiego nigdy nie było szczególnym problemem. Wystarczyło uciąć sobie spacer po Nowym Świecie i okolicach, a bez pudła trafiło się na pisarza; czy to badawczo studiującego witryny księgarni, czy też przechadzającego się bez wyraźnego celu na rogu ul. Foksal lub ul. Ordynackiej. Mimo to wczoraj w księgarni Czytelnik przy ul. Wiejskiej stawił się potężny tłum entuzjastów „Małej apokalipsy”, „Kalendarza i klepsydry” i innych książek literata.

Pretekstem do zorganizowania spotkania był tom „Wiatr i pył” – niedawno wydana antologia mało znanych, rozproszonych dotąd publikacji Konwickiego. Większość przybyłych jeszcze jej nie znała. Nic więc dziwnego, że wyłożone przy kasie egzemplarze znikały w łakomych dłoniach czytelników w zastraszającym tempie. Książka, pieniądze i po autograf.

Książka, pieniądze i po autograf. Niemal dawało się wyczuć miarowy rytm tych czynności. Co ciekawe, choć większość przybyłych była w wieku, który umożliwiałby im śledzenie 60-letniej kariery pisarza od samego początku, wszyscy oni parli w kierunku Konwickiego, rozpychając się barkami i łokciami. Laski i kule nie osłabiały impetu – młodsi czytelnicy przezornie ustępowali pola.

– „Wiatr i pył” to w pewnym sensie opus magnum pana Tadeusza – głos redaktora naczelnego Czytelnika Janusza Drzewuckiego z największym trudem przedzierał się przez szum tłumu. – Książka, którą pisał całe życie i nawet nie zdawał sobie sprawy, że to robi. Ale jej wydanie jest równie ważne dla Czytelnika. Pan Tadeusz jest w końcu jednym z najstarszych pracowników naszego wydawnictwa, właściwie to jednym z jego założycieli. Prawda panie Tadeuszu? – rzucił w stronę pisarza.

– Nie mówię głupot?

Konwicki mruknął z aprobatą, jednak jego łamiący się głos nie przebił się przez gwar czytelników i ich gromkie oklaski. Pisarz sprawiał wrażenie zmęczonego, ale niesłabnąca popularność najwyraźniej dodawała mu sporo witalności. Musiała, jeśli pisarz miał wytrzymać złożenie zamaszystych podpisów na dobrze ponad setce egzemplarzy „Wiatru i pyłu”. A może więcej? Ogonek amatorów jego autografu ciągnął się jeszcze spory kawałek poza księgarnią.

Natknięcie się na Tadeusza Konwickiego nigdy nie było szczególnym problemem. Wystarczyło uciąć sobie spacer po Nowym Świecie i okolicach, a bez pudła trafiło się na pisarza; czy to badawczo studiującego witryny księgarni, czy też przechadzającego się bez wyraźnego celu na rogu ul. Foksal lub ul. Ordynackiej. Mimo to wczoraj w księgarni Czytelnik przy ul. Wiejskiej stawił się potężny tłum entuzjastów „Małej apokalipsy”, „Kalendarza i klepsydry” i innych książek literata.

Literatura
Gwiazda talk-show i kandydat na prezydenta. Nie Stanowski, lecz Kołakowski
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Wyjarzmiona” jak zbiorowy pozew za pańszczyznę
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku