Szukać prawdy bez prostych skojarzeń

Stambuł przez wiele lat nie dawał spokoju Maxowi Cegielskiemu. Krok po kroku odkrywał „miasto miast”. Napisał o tym książkę, o której opowiedział nam w tureckiej restauracji Efes

Publikacja: 27.04.2009 14:54

Max Cegielski namiastkę Wrót Azji znalazł w restauracji Efes przy Al. Niepodległości 80

Max Cegielski namiastkę Wrót Azji znalazł w restauracji Efes przy Al. Niepodległości 80

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Max debiutował „Masalą”, dość naiwnym spojrzeniem na Indie. Później w „Pijanych bogiem” patrzył na Pakistan i funkcjonujące tam odłamy islamu. Ciekawie, bo oczami muzyków. W „Oku świata. Od Konstantynopola do Stambułu” usiłuje przybliżyć złożoną strukturę społeczną i polityczną najsłynniejszej tureckiej metropolii, jak i całego kraju.

W lokalu, w którym się spotykamy, wystrój jest dość stereotypowy: wszędzie kilimy i dywany – na ścianach, na podłodze, a nawet zwisające z sufitu. Szczęśliwie właściciele zachowali umiar w dawkowaniu orientalnej ornamentyki.

Cegielski w swej książce próbuje uciec od stereotypów. – Chciałem uniknąć najłatwiejszych skojarzeń z Turcją, jakimi są muzyka, stroje i jedzenie. W ten sposób najprościej jest sprowadzać obce kultury do bezpiecznej, łatwej do skonsumowania formy. Dziennikarz jednak musi szukać głębiej – mówi.

Turcja wydawała mu się mniej egzotyczna od pozostałych krajów azjatyckich. Pierwsze spotkanie ze Stambułem, w 2000 roku, gdy jechał drogą lądową do Indii, przyniosło rozczarowanie. Miasto wydało mu się zwyczajnie nieciekawe. A jednak nie dawało mu spokoju.

Dlatego zaczął szukać prawdy o zeuropeizowanych „Wrotach Azji“. Jego poszukiwania trwały kilka lat. Pierwsze wyjazdy – w towarzystwie życiowej partnerki i literatury poświęconej Stambułowi – były niespiesznym odkrywaniem metropolii. Kolejne odwiedziny były intensywniejsze, skupiały się na zaplanowanych wcześniej spotkaniach. Większość rozmówców Cegielskiego była wykluczona przez system z powodu niewłaściwego pochodzenia, wyznania czy poglądów.

– Był pewien problem. Wszyscy chętnie zabierali głos, ale chcieli ukryć swą tożsamość – przyznaje.

Nic dziwnego, bohaterowie często mówili o fałszowaniu historii przez rząd, kolejnych krwawo tłumionych buntach i brutalnie rozpędzanych manifestacjach. I ostracyzmie, na jaki skazywani są obywatele tureccy pochodzenia kurdyjskiego czy ormiańskiego.

W „Oku świata...“ nie brakuje też cytatów i odniesień do literatury. Jest tu miejsce dla niepoprawnego orientofila Pierre’a Lotiego i sentymentalnego Orhana Pamuka. Nie brak aluzji do antropologa Claude’a Levi-Straussa czy idei socjologa Zygmunta Baumana.

Cegielski przyznaje, że odczuwa na polskim rynku niedosyt literatury pięknej, analitycznej i publicystycznej z tego kontynentu. – U nas po prostu nie ma miejsca na drugiego Pamuka. Miesiąc temu ukazała się powieść „Pchli pałac“ tureckiej pisarki Elif Safak. Dla mnie jej literatura jest bardziej interesująca niż to, co pisał rzeczony noblista, a jednak do dziś w prasie ukazał się zaledwie jeden wywiad i jedna recenzja.

Z indyjskimi pisarzami jest inna sytuacja. „Zadyma w dzikim sadzie” Kiran Desai ukazała się na długo przed tym, gdy autorka otrzymała nagrodę Bookera. Dopiero jednak to trofeum sprawiło, że Polacy sobie o niej przypomnieli. – Wydano u nas mnóstwo książek Amitava Gosha, wszystkie przeszły bez echa – smuci się Cegielski.

Sam chciałby wrócić także do swoich indyjskich początków. Jak przyznaje – „Masalę” najchętniej napisałby od nowa: skupiając się na poważniejszych aspektach państwa indyjskiego, docierając głębiej, bez tej naiwności i buntu, obecnych w pierwszym wydaniu.

Nie ma jednak na to czasu – teraz prowadzi w TVP Kultura dyskusje panelowe o artystach, programy o światowej literaturze, a przy tym przygotowuje relacje z wydarzeń kulturalnych.

Jest też szczęśliwym ojcem dwójki dzieci.

– Dopóki ich nie było, czas wydawał się niezmierzonym ogromem. Jak woda w oceanie. I tak jak ona – przepływał nam przez palce. Obecnie muszę pracować intensywniej – mówi, dopijając ostatni łyk mocnej, tureckiej herbaty.

[ramka]Max Cegielski

[b]OKO ŚWIATA. OD KONSTANTYNOPOLA DO STAMBUŁU [/b]

W.A.B 2009[/ramka]

Max debiutował „Masalą”, dość naiwnym spojrzeniem na Indie. Później w „Pijanych bogiem” patrzył na Pakistan i funkcjonujące tam odłamy islamu. Ciekawie, bo oczami muzyków. W „Oku świata. Od Konstantynopola do Stambułu” usiłuje przybliżyć złożoną strukturę społeczną i polityczną najsłynniejszej tureckiej metropolii, jak i całego kraju.

W lokalu, w którym się spotykamy, wystrój jest dość stereotypowy: wszędzie kilimy i dywany – na ścianach, na podłodze, a nawet zwisające z sufitu. Szczęśliwie właściciele zachowali umiar w dawkowaniu orientalnej ornamentyki.

Pozostało 84% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski