Reklama
Rozwiń
Reklama

Gnani genami

Książka/„Odnalezieni. Prawdziwe historie adoptowanych” to poruszające zwierzenia, na które namówiła bohaterów dziennikarka Anna Kamińska

Publikacja: 03.08.2010 13:14

Gnani genami

Foto: ROL

W Polsce adopcja nadal bywa stygmatem, zwłaszcza w niewielkich środowiskach. Dlatego nie można dziwić się chęci utrzymania jej w tajemnicy. Jednak autorce „Odnalezionych” udało się namówić czternastu rozmówców do zwierzeń. Ich rezultaty przedstawiła w różnych formach – wywiadu, reportażu, narracji w pierwszej osobie. Niekiedy także zdradza, w jaki sposób trafiła do osób wychowanych w rodzinach adopcyjnych. Całość puentuje wywiad z psychoterapeutką Aliną Hryniewicz-Hasior. Fascynujące historie. Nie zawsze z happy endem. Dla każdego przydatne – uczą empatii, tolerancji, subtelności.

[srodtytul]Jestem inna [/srodtytul]

Bohaterowie opowieści są w różnym wieku, między dwudziestką a sześćdziesiątką. Każdy przypadek potwierdza psychologiczną regułę: świadomość własnych korzeni jest niezbędna do poprawnego rozwoju emocjonalnego. I tylko uczciwa konfrontacja z przeszłością gwarantuje dobre, spełnione życie. Kłamstwa – nawet te w imię dobra dziecka – zawsze dają negatywne skutki. Adoptowani podświadomie wiedzą, ze coś z nimi nie tak, coś w rodzinnych układach zgrzyta. Powtarzają się głosy w rodzaju „miałam wrażenie, że jestem inna…”; „to, co powiedziała mi mama, było potwierdzeniem tego, co czułam. Nie potrafię powiedzieć, skąd…”.

Podobnie ci, którzy mają siostry czy braci wychowywanych w innych rodzinach i latami pozostawali bez kontaktu, instynktownie tęsknią za rodzeństwem. Gdy dochodzi do spotkania, od razu rodzi się silna więź. Na ogół mocniejsza niż z rodzicielami. Porzucone dzieci mają negatywny lub ambiwalentny stosunek do ojca/matki. Do rodzeństwa nie można czuć żalu. Nie krzywdzili – sami byli krzywdzeni. Niemal w każdej historii z „Odnalezionych” pojawia się wątek bratersko-siostrzany. Moment odnalezienia wszyscy opisują podobnymi słowami: wstrząs, łzy szczęścia, a potem uczucie, pełni. Powtarza się też konstatacja, że takie odkrycie pomogło wyprostować życie.

[srodtytul] Rekompensacja w uwodzeniu [/srodtytul]

Reklama
Reklama

Ci, których starano się utrzymywać w niewiedzy co do biologicznych ojców i matek, jakoś dochodzą prawdy. A to kuzynce wypsnie się słówko, to dzieci w szkole zaczną szeptać, czasem domyśli się partner. Właśnie taki przypadek odnotowany przez Kamińską wywarł na mnie największe wrażenie. Żonaty i dzieciaty mężczyzna nie znał swej przeszłości. Na jej trop naprowadziła go żona. Powód? Poszukiwał akceptacji u każdej napotkanej kobiety. Okazuje się, że nałogowe uwodzenie wynika z podświadomej potrzeby zrekompensowania sobie matczynego odrzucenia. Ta historia zakończyła się wyjątkowo pomyślnie. On znalazł prawdziwą matkę i… uspokoił się. Jego relacje z żoną stały się głębsze, przyjacielskie, a ich związek – pełen miłości. Jeśli adoptowany zacznie poszukiwania prawdziwych rodziców bez przyzwolenia, za plecami przybranej familii, jest jeszcze gorzej. Gdy spotka się z wypartą przeszłością, przeżywa szok. Czuje się zagubiony, traci zaufanie. Nie tylko do prawnych rodziców, do ludzi w ogóle. Trudno mu znaleźć partnera. Nadpobudliwie reaguje na najmniejszą krytykę. Wpada w nałogi.

Kamińska opisała kobietę, która odkrywszy o sobie prawdę, stała się bulimiczką. Znam gorszy wariant. Na studiach chodziłam z chłopakiem, który w wieku 16 lat dowiedział się o swej adopcji. Znienawidził przybranych rodziców. Im na złość zaczął pić, szlajać się. Zanim poszedł na ASP, przeszedł „kurs” na odwyku. Teraz wiem, że taka reakcja, to prawidłowość. Zemsta za wieloletnie oszukiwanie. Za kradzież kawałka życia.

[i]Anna Kamińska Odnalezieni. Prawdziwe historie adoptowanych Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010 [/i]

W Polsce adopcja nadal bywa stygmatem, zwłaszcza w niewielkich środowiskach. Dlatego nie można dziwić się chęci utrzymania jej w tajemnicy. Jednak autorce „Odnalezionych” udało się namówić czternastu rozmówców do zwierzeń. Ich rezultaty przedstawiła w różnych formach – wywiadu, reportażu, narracji w pierwszej osobie. Niekiedy także zdradza, w jaki sposób trafiła do osób wychowanych w rodzinach adopcyjnych. Całość puentuje wywiad z psychoterapeutką Aliną Hryniewicz-Hasior. Fascynujące historie. Nie zawsze z happy endem. Dla każdego przydatne – uczą empatii, tolerancji, subtelności.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Reklama
Reklama