Czytając Tokarczuk można pomyśleć, że z zawartą w jej tomie uniwersalną wizją świata uważnie zapoznali się wiceprezydentka Kamela Harris i prezydent Joe Biden, a potem nasycili nią swoje powyborcze wystąpienia w Pensylwanii. Z „Czułego narratora" emanuje bowiem ta sama tolerancja i otwartość, a tylko ona może pomóc w zrozumieniu i rekonstrukcji świata rozdzieranego przez egoizmy i antagonizmy, tak by wszystkie rasy, religie, płcie - żyły w harmonii. By znalazły w niej miejsce wszystkich gatunki fauny i flory. A nawet kamienie czy potłuczony imbryk z bajki Andersena, jaką przywołuje Tokarczuk. Takie jest jej utopijne przesłanie na czas, gdy świat zamieszkuje siedemdziesiąte już pokolenie po Chrystusie.
Fundamentalne znaczenie ma teoria Lynna Margulisa, mówiąca że koło napędowe ewolucji stanowi symbioza organizmów. Człowiek nie jest wszechwładnym i samodzielnym bytem, a tym bardziej monolitem, tylko republiką wielu organizmów: w jego ciele tylko 43 procent komórek jest ludzkich. Reszta to nasi sąsiedzi – bakterie, wirusy, archeony. Pół żartem, pół serio Tokarczuk pisze, że pierwsi ludzie zostali wygnani z raju za grzech wyodrębnienia się z całokształtu natury: „Stworzyliśmy z Bogiem spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, która zmonopolizowała i zniszczyła świat i nasze sumienie. Przez co przestaliśmy rozumieć niesamowitą złożoność tego świata". Tokarczuk ilustruje tę myśl, obrazami Giuseppe Arcimbolda, który malował portrety ludzi złożonych – z warzyw, owoców, roślin.
Nasi nobliści
Fundamentalne znaczenie ma teoria Lynna Margulisa, mówiąca że koło napędowe ewolucji stanowi symbioza organizmów. Człowiek nie jest wszechwładnym i samodzielnym bytem, a tym bardziej monolitem, tylko republiką wielu organizmów: w jego ciele tylko 43 procent komórek jest ludzkich. Reszta to nasi sąsiedzi – bakterie, wirusy, archeony. Pół żartem, pół serio Tokarczuk pisze, że pierwsi ludzie zostali wygnani z raju za grzech wyodrębnienia się z całokształtu natury: „Stworzyliśmy z Bogiem spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, która zmonopolizowała i zniszczyła świat i nasze sumienie. Przez co przestaliśmy rozumieć niesamowitą złożoność tego świata". Tokarczuk ilustruje tę myśl, obrazami Giuseppe Arcimbolda, który malował portrety ludzi złożonych – z warzyw, owoców, roślin.
Książka z tytułową mową noblowską prowokuje też pytanie, co łączy Tokarczuk z naszymi poprzednimi noblistami. Z Wisławą Szymborską – upodobanie do barwnych wyliczeń, by nikt nie miał wątpliwości co do przykładów ilustrujących omawiane zjawiska. A poczynając od otwierającej tom „Ognozji" przychodził mi na myśl Czesław Miłosz, który w czasach homogenicznej PRL przypominał Polakom, że Rzeczpospolita była pomyślana jako ojczyzna wielu ras, religii, narodów, z czym niewiele ma wspólnego rozumiany po endecku Polak-katolik.
Fundamentalnym dziełem Miłosza jest „Ziemia Ulro", o człowieku okaleczonym przez cywilizacyjne schematy, odcinające od metafizyki. Miłosz opisał też swoją pisarską drogę i krystalizację światopoglądu. „Czuły narrator" mówi o tym samym.