Wiersz

Publikacja: 07.11.2008 08:25

Red

***

Piątek: chodzę po mieście, którego harmonii

nie jest w stanie zachwiać nawet sąsiedztwo

kościołów

i burdeli, cmentarzy i solariów, przed chwilą

przeszła tędy pewnym krokiem burza, gałęzie

starych drzew kołysały się bezwolnie jak

nastolatki w filmach porno, chodzę po

mieście,

spotykam poetów, muzyków, malarzy, dzieci

rewolucji ’68, siedzą w kawiarniach

jak orzechy we wnętrzu wielkiego tortu,

czasami

marzą tylko o tym, żeby ktoś im ustąpił

miejsca w tramwaju, lecz nie mają odwagi

się o to upomnieć, chodzę i słucham

„Requiem”

Mozarta, zadając sobie pytanie, kto z nas

zasługuje na takie pożegnanie, na taką

cześć. Rozpogadza się, w parku koścista pani

czyta Biblię, kawałek dalej młodzi udają,

że chcą się rozmnożyć. Trafiam na pomnik

Keplera

i jego pierwsze prawo: planety poruszają się

po elipsach. Dokąd jeszcze zaprowadzi mnie

święta geometria tego miasta. Turysto z

Polski,

otwórz się, usiądź na trawie, spójrz na wróble,

zrozum wreszcie, że park nie jest zgwałconym

lasem.

Graz, 2008 r.

Piątek: chodzę po mieście, którego harmonii

nie jest w stanie zachwiać nawet sąsiedztwo

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Literatura
Elizabeth Strout: tajemnica uczucia niewyrażonego pomimo setek wspólnych godzin
Literatura
Bunt muzułmanki z Indii doceniony międzynarodowym Bookerem
Literatura
„Kandydat" Żulczyka, czyli polski kościół Szatana
Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Materiał Promocyjny
Obiekt z apartamentami inwestycyjnymi dla tych, którzy szukają solidnych fundamentów
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć