Rozgłośnia z zapisków obieżyświatów

Marcin Bruczkowski wychował się na Mokotowie, ale akcję swych powieści umieszcza w Azji. Wydane właśnie „Radio Yokohama” napisał wespół z Moniką Borek. Mieszkają na innych kontynentach, znacznie różnią się charakterami, a mimo to napisali wspólną powieść

Publikacja: 14.01.2009 00:21

Marcin Bruczkowski i Monika Borek. Wiele ich różni, połączyła wspólna książka

Marcin Bruczkowski i Monika Borek. Wiele ich różni, połączyła wspólna książka

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Przed laty, kiedy Monika Borek otrzymała ofertę pracy w Singapurze, miała jedynie miesiąc, by się przygotować. Jak sama przyznaje, jej biblią stała się wówczas druga w dorobku książka Marcina Bruczkowskiego – „Singapur czwarta rano” (2005 r.). Nie ograniczyła się do czytania, postanowiła skontaktować się z autorem.

[srodtytul]Singapurski upał[/srodtytul]

Bruczkowski był już wówczas w rodzinnej Warszawie, niemniej doskonale pamięta, jak to jest trafić do gorącego miasta-państwa. Zwłaszcza że znalazł się w nim po długim pobycie w Japonii. I początkowo był zadowolony. – Za sprawą burzliwej kolonialnej przeszłości biały człowiek w Singapurze nikogo nie dziwi. Co więcej, może kupić ciuchy na swój rozmiar w normalnej cenie. I nacieszyć się przestrzenią – przyznaje.

Obraz dawnej kolonii w swej książce nakreślił w lekkim stylu, niepokojące były przedstawione fakty. Proszę wyobrazić sobie, że budzimy się co rano z prześcieradłem przyklejonym do skóry i perspektywą tego, że wszystko zaczyna pleśnieć. Niespecjalnie jest się komu poskarżyć. Większość Singapurczyków mówi trochę chińskim, trochę angielskim, odrobiną malajskiego. W efekcie żadnym poprawnie. Upału i problemów komunikacyjnych nie można odreagować przy piwie, bo serwuje się je z... lodem. Składa się to na mało zachęcający obraz.

Ale Monika Borek uwielbia wyzwania. Inaczej nie studiowałaby pedagogiki na UJ i nie zainteresowałaby się naukami Marii Montessori. Czy wyjaśnienie dziecku, że warto chodzić do przedszkola bez zabawek, filmów i czytania bajek, nie jest czynem heroicznym?

Decyzja o pisaniu wspólnej książki z wirtualnie poznanym Bruczkowskim przyszła spontanicznie. Nie przeszkadzał jej nawet brak literackiego doświadczenia. I to, że akcja umiejscowiona jest w Japonii, w której Borek nigdy nie była.

[srodtytul]Japoński chłód[/srodtytul]

Kraj Kwitnącej Wiśni jest za to domeną Marcina Bruczkowskiego. Ten odległy kawałek Azji zrobił z człowieka kilku zawodów (takich jak informatyk, tłumacz, nauczyciel czy realizator dźwięku) pisarza. Wyspiarskie realia potrafią dopiec, o czym najlepiej mówi jego debiut – „Bezsenność w Tokio” (2004 r.). Mieszkańcy umieją odmówić wynajęcia mieszkania, parkingu, wstępu do knajpy czy sklepu. Dyskutant po 15 minutach płynnej pogawędki w jego języku pyta: „Czy mówi pan po japońsku?”.

Nic dziwnego, iż „Bezsenność...” kończy się silną frustracją, prowadzącą do ucieczki. Tyle że po tym, jak Japonii się doświadczyło, najwyraźniej nie można się od niej uwolnić.

– To tradycyjna kultura wyspiarska, ze społeczeństwem odizolowanym od świata. Przypomina Anglików do niedawna jeszcze dumnych z tego, że nie przypominają żadnego państwa Europy – mówi. I dorzuca: – Próby zintegrowania się, jakie podejmują Polacy mieszkający w Anglii, od 40 lat wbrew pozorom nie kończą się powodzeniem. W Japonii jest podobnie i trzeba to zaakceptować.

Sam zaakceptował. Po flircie z Singapurem wrócił do tematu Japonii książką „Zagubieni w Tokio” (2007 r.). I nowym „Radio Yokohama”, gdzie wyspy występują jednak tylko w ramach kulturowego tła. Rzecz traktuje bowiem o małej rozgłośni funkcjonującej w wielkim gmaszysku. Budynek z długą, zaskakującą historią żyje własnym życiem. Gości przy tym unikalne osoby i stworzenia, takie jak kot, koza czy nawet duch.

Pośród tej całej menażerii malajska piosenkarka Amanda i deathmetalowe japońskie Y2K nagrywają płyty pod okiem trójki niecodziennych specjalistów – tajemniczego Polaka, zwariowanego Australijczyka oraz wyjątkowo zasadniczego tubylca.

Forma powieści opiera się na narracyjnym dwugłosie. W rolę Amandy wcieliła się Monika Borek. – Amanda się urodziła, żyje i istnieje. A że urodziła się w mojej głowie... Chodzę za nią i obserwuję, co robi – tłumaczy specyficzną więź z postacią.

– Zabrzmi to paranoicznie, ale wyobraź sobie, że piszesz początek pierwszego rozdziału. Masz pewien zarys i świadomość, do czego to powinno prowadzić. Nagle bohater mówi coś innego, niż powinien, obraża się i wychodzi. Myślę: „Kurcze, przecież miało być inaczej. Wracaj!” Tymczasem bohater siedzi obrażony. Nie, i koniec!

[srodtytul]Potyczki przy okazji[/srodtytul]

W takim akurat zachowaniu łatwo odnaleźć cechy trudnego – jak podkreśla sama zainteresowana – charakteru Moniki.

– Marcin ma silny pierwiastek żeński, jest wrażliwy. Ja jestem nieociosanym drewnem – mówi początkująca pisarka.

Różnic jest jeszcze więcej. Jemu przez dziesięć lat w Japonii nie chciało się wspiąć na słynną górę Fuji. Czeka aż doprowadzą tam autostradę. Jej marzy się Antarktyda, wspinaczka przez pół roku w dniu arktycznym bez żadnej nadziei na wsparcie.

Praca przy „Radio Yokohama” stanowiła więc „tryliardy skrzyżowań myśli i potyczki przy każdej okazji”. A jednak udało się. Powstała niezła, lekko napisana powieść, która natychmiast przenosi czytelnika w egzotyczne klimaty.

Co więcej, w planach jest kolejne dzieło. Różnice charakterologiczne – jak widać – w niczym nie przeszkadzają.

Przed laty, kiedy Monika Borek otrzymała ofertę pracy w Singapurze, miała jedynie miesiąc, by się przygotować. Jak sama przyznaje, jej biblią stała się wówczas druga w dorobku książka Marcina Bruczkowskiego – „Singapur czwarta rano” (2005 r.). Nie ograniczyła się do czytania, postanowiła skontaktować się z autorem.

[srodtytul]Singapurski upał[/srodtytul]

Pozostało 93% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski