We właśnie wydanej u nas książce, która przez 27 tygodni nie schodziła z prowadzonej przez „New York Times” listy bestselerów, czytamy, że jedną z najbardziej uderzających cech naszej kultury jest ogromna ilość wciskanego kitu. „Każdy z nas dorzuca swój kamyczek – pisze dalej prof. Frankfurt. – Jednak przyjmujemy tę sytuację za oczywistą”.
Tezę znanego filozofa moralności komentuje dla „Rz” prof. Wojciech Burszta, antropolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej: – Odeszło wielu spośród ludzi, którzy cieszyli się opinią autorytetów i mogli służyć społeczeństwu mądrą radą. Teraz zamiast nich mamy zastępy „ekspertów”. Nie dysponują wynikami fachowych badań naukowych, bo potrzeba na nie wiele czasu i wysiłku, a wyników nie ogłasza się od razu. „Ekspert” zdaje się na swoje widzimisię i z mądrą miną zabiera głos w sprawach kultury wysokiej.
Zdaniem prof. Wojciecha Burszty zamiast fachowych recenzji literackich czy teatralnych zbyt często otrzymujemy omówienia tworzone z myślą o określonej instytucji bądź kręgu towarzyskim. Nawet jeśli autor ma dobre chęci, nie może rozwinąć skrzydeł. Kultura jest ściśle sformatowana – opinię trzeba wyrazić w kilku zdaniach. Na więcej nie ma czasu ani miejsca.
[srodtytul]W świecie haseł
i rankingów[/srodtytul]