Książka Jacques’a Pradela i Luca Vanrella ucina wszelkie spekulacje co do losów pisarza kochanego przez czytelników na całym świecie. Autorzy skrupulatnie odtworzyli jego ostatni dzień: 31 lipca 1944 r. o godzinie 8.45 samolot obserwacyjny Lightning P-38 o numerze 223 wystartował z bazy alianckiej w Bastii-Borgo na Korsyce. Celem było przeprowadzenie misji zwiadowczej nad Sabaudią.
25 minut później posterunek radiowy zasygnalizował, że maszyna przekroczyła wybrzeże Francji. O 13 załoga lotniska zaczęła się niepokoić – paliwo musiało się kończyć. Półtorej godziny później stało się jasne, że samolot nie pojawi się więcej na ekranie radaru. O 15.30 oficer wywiadu Vernon V. Robinson wypełnił i podpisał formularz: „Pilot nie powrócił i uważa się go za zaginionego”.
Tym pilotem, prawdopodobnie najstarszym z biorących udział w II wojnie światowej był Antoine de Saint-Exupéry. Miał 44 lata. Wraku jego lightninga poszukiwano w różnych miejscach południowo-wschodniej Francji, w Alpach, w kanionie rzeki Verdon, przede wszystkim zaś w Morzu Śródziemnym: w Zatoce Aniołów i u brzegów Nicei. Kilka razy odkrywano szczątki samolotów i świat obiegała wieść, że tajemnica autora „Małego Księcia” została wyjaśniona. Zawsze przedwcześnie. Mało tego: znalazł się niepozbawiony wyobraźni niemiecki kombatant, który przyznał się do zestrzelenia Francuza. Wyłożył się na braku wiedzy: twierdził, że został zaatakowany przez P-38. Tymczasem lightning nie był uzbrojony.