Do majątku znajdującego się na polsko-litewskiej rubieży, w pobliżu granic z Rosją i Białorusią, Czesław Miłosz przyjeżdżał przed wojną na wakacje. Pochodzący z XVII stulecia dworek należał do rodziny poety. Urządzono tam popularne wśród warszawiaków letnisko.
Po latach wspominał: "To dla mnie miejsce wielu sprzecznych przeżyć". Tam po raz pierwszy zakochał się, a odrzucony przez wybrankę chwycił za rewolwer, by zagrać w rosyjską ruletkę. Tam pisywał wiersze, które ukazały się w tomie "Trzy zimy". Dziś w majątku, który na początku lat 90. Czesław Miłosz i jego brat Andrzej przekazali Ośrodkowi Pogranicze, prezydent Bronisław Komorowski zainauguruje działalność Międzynarodowego Centrum Dialogu.
– Otwierając tę placówkę, realizujemy ideę noblisty, który mówił o potrzebie "budowy tkanki łącznej" na styku kultur, języków i narodów – powiedział "Rz" Krzysztof Czyżewski, dyrektor Ośrodka Pogranicze. – Odwołujemy się do etosu wspólnotowego, odrzucamy urazy i lęk wobec Innego. Naszym patronem jest poeta, który przeciwstawiał się wszelkim przejawom totalitarnego myślenia i ksenofobii.
W moim przekonaniu Miłosz był racjonalistą poszukującym optymalnego wyjścia z najtrudniejszej nawet sytuacji – dodaje Czyżewski. – Opowiadał się za dialogiem, bo nie widział dla niego alternatywy. Jeżeli zaniechamy wysiłków na rzecz porozumienia, co pozostanie? Warto odwołać się do jego myśli zwłaszcza dziś, w dobie kryzysu społeczeństwa wielokulturowego, masowej emigracji z Afryki do Europy i napięć rodzących się na wschodnim pograniczu Rzeczypospolitej.
– W książce "Szukanie ojczyzny" Miłosz napisał, że jest dumny z faktu, iż w XX wieku, wieku straszliwych konfliktów, nie nawoływał nigdy do waśni – podkreśla Andrzej Franaszek, biograf noblisty. – Był z natury Człowiekiem Pogranicza, a więc formacji opowiadającej się za współistnieniem i przenikaniem różnych kultur i nieprzyznającej nikomu wyższych racji. Ośrodek kierowany przez Krzysztofa Czyżewskiego znakomicie realizuje testament poety.