Doświadczony dyplomata u schyłku kariery miał jedno z najtrudniejszych zadań – organizację obchodów 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Jako ambasador w Rosji oczekiwał na samolot, którym 10 kwietnia 2010 r. leciał prezydent Lech Kaczyński z delegacją.
Jak sam przyznaje, dotąd dość niechętnie opowiadał o tych wydarzeniach. „Na temat Smoleńska byłem ostrożny w wypowiadaniu się. Udzieliłem tylko dwóch dłuższych wywiadów: dla telewizji rosyjskiej (znanemu dziennikarzowi Władimirowi Poznerowi) zaraz po 10 kwietnia oraz kilka miesięcy później Teresie Torańskiej, wybitnej polskiej dziennikarce" – przyznaje w książce.
Wywiad jest nie tylko relacją wydarzeń związanych z katastrofą smoleńską widzianą oczami Bahra. To również próba podsumowania naszych relacji z Rosją przez dyplomatę, którego karierę przerwał stan wojenny, a do Moskwy wyjechał z nominacji Lecha Kaczyńskiego.
Jego zdaniem przejęcie władzy przez PO pozwoliło na nowe otwarcie w relacjach. „Rosjanie doszli do wniosku, że posiadanie dyżurnego wroga w sąsiedztwie na dłuższą metę nie jest dla nich korzystne, a nowa ekipa w Polsce pozwala na zmianę złego klimatu" – opisuje Bahr w książce „Ambasador". Przekonuje, że wizyta Władimira Putina w rocznicę wybuchu II wojny światowej na Westerplatte i późniejsze wspólne obchody w Katyniu stanowią precedens. I choć na temat efektów tych wydarzeń można polemizować, to trudniej zgodzić się z innymi ocenami ambasadora.
Bahra nie są w stanie oburzyć żadne zaniedbania, które nastąpiły po katastrofie. Do porządku przechodzi nad zamianą ciał ofiar tragedii. Wskazuje, że wszyscy się starali, by „ciała jak najszybciej znalazły się w ojczyźnie. Nie byłbym zaskoczony, gdyby okazało się, że jeszcze inne zwłoki zostały zamienione" – przekonuje. Jego zdaniem z działań służb rosyjskich po katastrofie możemy wyciągnąć naukę, „jak reagować w sytuacjach nadzwyczajnych". Powołuje się przy tym na sprawność specjalistów z kraju, w którym często dochodzi do katastrof. Bahr nie znajduje jednak odpowiedzi na pytanie, dlaczego wrak był niszczony i pocięty.