"Wielki Escapo". Cyrk jak z Picassa

„Wielki Escapo" Paula Pope'a to romans z filozoficznym zapleczem.

Aktualizacja: 04.08.2015 00:15 Publikacja: 03.08.2015 21:00

Paul Pope, lat 45, artysta wszechstronny, guru amerykańskiej alternatywnej sceny komiksowej. Trzykrotny laureat Nagrody Eisnera (wielki honor!). Jeden z niewielu Amerykanów, którzy zaliczyli długi staż u japońskiego wydawcy mangi.

Wielki Escapo po raz pierwszy objawił się publiczności w 1999 roku, w wersji czarno-białej. Po 14 latach Pope rewitalizował swego bohatera, ubierając go w nowe, barwne szaty.

Jego zapierające dech numery przyciągają do cyrku tłumy. Specjalizuje się w widowiskowych ucieczkach (stąd imię) z niebezpiecznych pułapek. Wychodzi cało z opresji, bo... nie wie, co to strach. Wygrywa ze śmiercią, dzięki czemu dorabia się przydomku „Wielki".

Kim naprawdę jest? Człowiek znikąd, bez nazwiska, bez przeszłości, bez rodziny. Sierota i nieudacznik, ma jedynie przyszywaną familię cyrkową.

Kreując postać Escapo, Pope czerpał inspiracje z filmów Felliniego, komiksów Jacka Kirby'ego, a także z utworów Nicka Cave'a (zwłaszcza duet nagrany z Kylie Minogue „Where the Wild Roses Grow"). Ale związki Escapo sięgają znacznie dalej wstecz.

Tematy cyrkowe podejmowali najsłynniejsi malarze przełomu XIX i XX wieku: Seurat, Chagall, Matisse, Léger, Picasso. Cyrkowy mikroświat jawił im się jako antyteza mieszczańskiego dobrobytu i spokoju. Widzieli w tym metaforę życia artysty – połączenie piękna i ryzyka, wzniosłości i bólu, zatarcie granic między kreacją a życiem. Pope sięga do dorobku Picassa z okresu niebieskiego i różowego, kiedy hiszpański mistrz uczynił bohaterami obrazów akrobatów, siłaczy, żonglerów.

W tomie „Wielki Escapo" zawarte zostały dwie historie: miłosne porażenie i śmiertelne przerażenie. Heros schodzi po występie z areny, zdejmuje maskę i ukazuje brzydką, zdeformowaną bliznami twarz. Brak urody to niejedyny defekt Escapo. Ma też wrażliwość, czułe serce i dziecięcą naiwność. Zakochany w uroczej akrobatce Aerobelli nie zauważa, że ona woli przystojnego woltyżera.

Żałosne próby Escapo pozyskania zainteresowania cyrkówki przywodzą go do ostateczności. Podejmuje się coraz bardziej brawurowych wyczynów. Igra ze śmiercią. Ba, nawet się z nią spotyka... I to jest przełom. Dotąd nieustraszony, nagle zaczyna odczuwać lęk. Zastanawia się nad sensem popisów, podczas których stawką jest jego życie, celem zaś – rozrywka gawiedzi.

Bardzo rzadko w komiksie poruszane są sprawy egzystencjalne w pozornie lekkiej, prześmiewczej formie. Tymczasem banał, tandeta i głupia rozrywka też mogą skrywać dramat – jeśli umie się to zauważyć. Paul Pope potrafi.

Autor powierzył kolorowanie swych plansz Shayowi Plummerowi ze wskazaniem, by inspirował się malarstwem Picassa. Plummer doskonale utrafił w stany emocjonalne Escapo, podkreślił klimat scen, a także – pewną sztuczność, kiczowatość cyrkowych spektakli. W intymnych sytuacjach dialogi umieszczane są w dymkach, lecz gdy rzecz dzieje się na arenie, komentarze showmana skandowane przed publiką przybierają formę banerów reklamowych wypisanych na tęczowych łukach.

Co więcej, te konferansjerskie zagajenia wypisane są na jadowicie żółtym tle. Odcień, który kojarzy się ze zdradą, z ostrzeżeniem przed niebezpieczeństwem, podkreśla zagrożenie, w jakim znalazł się Escapo, czego widownia nie jest świadoma.

Ale tego typu niewiedza jest udziałem każdego z nas – nie wiemy, jaką cenę zapłacimy za nasz popisowy numer...

Literatura
Kto wygra drugą turę wyborów: „Kandydat” Jakuba Żulczyka
Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego