43-letni Marco Carrara został przyjęty do szpitala Papieża Jana XXIII w Bergamo 31 marca, niedługo po tym, gdy na COVID-19 zmarł jego ojciec. Choć później przeniesiono go do innej placówki, musiał wrócić do pierwszej kliniki, gdyż jego stan zdrowia znacznie się pogorszył. 8 czerwca rozpoczął rehabilitację w Fundacji Piccinelli d Scanzorosciate, także w prowincji Bergamo.

Mimo że mężczyzna poczuł się lepiej, i powinien zostać wypisany ze szpitala, nie mógł wrócić do domu, gdyż kolejne testy na koronawirusa wciąż były pozytywne. Trafił na kwarantannę do mieszkania ojca, a z bliskimi spotykał się wychodząc na taras.

Ostatecznie 43-latek mężczyzna wrócił do domu w miejscowości Albino po 115 dniach w szpitalu i po kwarantannie. Gdy 28. test wykazał, że nie jest już zakażony koronawirusem, wrócił do domu, a na jego powitanie w miasteczku zaczęły bić dzwony.

Marco Carrara opisał swoją historię w liście do premiera Włoch Giuseppe Contego. Polityk odpowiedział mu przekazując kondolencje po śmierci ojca i życzył mu szybkiego powrotu do zdrowia.