Szacuje się, że w 2050 roku choroba Alzheimera dotknie 100 milionów ludzi, w porównaniu z 35 milionami w 2015 roku. Światowy Raport Alzheimera (World Alzheimer Report) precyzuje, że co trzeciego przypadku można by uniknąć, dzięki odpowiedniej profilaktyce.
Wspólne prace naukowców ze Szwecji, Anglii, Hiszpanii, Niemiec i Kolumbii zaowocowały stworzeniem badania krwi mierzącego biomarkery choroby zwyrodnieniowej w osoczu na podstawie pomiarów białka tau (P-tau181) i łańcucha lekkiego neurofilamentów (NfL). Dzięki temu można będzie przewidzieć wystąpienie choroby u pacjentów z zaburzeniami poznawczymi.
Czytaj więcej
Postcovidowa inwazja na centralny układ nerwowy dotyczyć może nawet 70 proc. pacjentów. Rok po zdiagnozowaniu COVID-19 znacznie rośnie ryzyko choroby Alzheimera.
Choroba Alzheimera powoduje degeneracyjne uszkodzenia neuronów w postaci nagromadzenia peptydów beta-amyloidowych, splątków neurofibrylarnych i nieprawidłowego przetwarzania białka tau. Metoda badania krwi opracowana przez badaczy ocenia obecność płytek amyloidowych i poziom neurodegeneracji w płynie mózgowo-rdzeniowym, które są kluczowymi wskaźnikami choroby.
Obecnie diagnoza choroby Alzheimera jest stawiana dzięki obrazowaniu mózgu za pomocą MRI, pozytonowej tomografii emisyjnej (PET) lub nawet poprzez wykonanie nakłucia lędźwiowego w celu analizy płynu mózgowo-rdzeniowego. Zdaniem neurologów są to metody kosztowne i inwazyjne, w przeciwieństwie do badania próbek krwi. Ponadto to badanie krwi osób z zaburzeniami funkcji poznawczych pomoże ustalić czy mają one chorobę Alzheimera, czy inny rodzaj demencji.