IV fala pandemii po raz kolejny postawiła przed nami pytania o metody zapewniania bezpieczeństwa sanitarnego zarówno w domu, jak i w miejscu pracy. Trwają burzliwe dyskusje polityczne, powstają projekty rozwiązań – ale rozstrzygnięć wciąż nie ma. Nie każdy może przecież korzystać z pracy zdalnej, a zamykanie gospodarki fatalnie odbija się na rozwoju ekonomicznym i portfelach obywateli. Co można więc zrobić?
Na to pytanie odpowiada w dużej mierze raport „Poczucie bezpieczeństwa w nowej normalności" przygotowany przez Siemens Healthineers w Polsce. Opracowanie zostało przygotowane na podstawie badania przeprowadzonego przez SW RESEARCH Agencja Badań Rynku i Opinii obejmującego 1005 respondentów z ogólnopolskiej grupy Polaków powyżej 18. roku życia.
Co z niego wynika? Wnioski są wyraziste: dwie trzecie Polaków uważa, że pracodawca powinien udostępnić im bezpłatne testy na żądanie. Połowa badanych oczekuje, że wszyscy obecni na miejscu w pracy będą regularnie testowani przez pracodawcę.
Silny instrument
Coraz bardziej świadomy tych oczekiwań jest rząd. 7 grudnia podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział jasno: – Pracodawca będzie, zgodnie z nowym ujęciem, miał prawo oczekiwać wyniku testu wykonanego przez pracownika, by budować bezpieczne środowisko pracy. We wcześniejszej wersji dyskutowaliśmy, żeby było to szczepienie. Testy w tym projekcie ustawy będą zagwarantowane obywatelom polskim. Będzie to kolejny silny instrument zwiększenia bezpieczeństwa epidemicznego – powiedział szef resortu zdrowia. Wiceminister Waldemar Kraska dodał, że będą to testy antygenowe.
Jak zauważają autorzy raportu Siemensa, choć pandemia stała się już „nową normalnością", obawa przed Covid-19 pozostaje silna – 49 proc. Polaków obawia się zakażenia, kolejne 59 proc. – że zachoruje bliska im osoba. Jednocześnie Polacy mają mało doświadczeń z regularnymi testami diagnostycznymi związanymi z Covid-19. Jak dotąd, test w kierunku SARS-CoV-2 wykonało choć raz zaledwie 4 na 10 Polaków, przy czym jedynie 14 proc. badało się więcej niż jeden raz. Warto podkreślić, że ci, którzy testowali się pod kątem koronawirusa, nie zawsze robili to w wyniku zalecenia lekarza. Blisko jedna trzecia wykonywała test z własnej inicjatywy – „na wszelki wypadek, w związku z podróżą czy podejrzanymi objawami".