"Rzeczpospolita": W 2018 roku przypada jubileusz 40-lecia wpisania kopalni soli w Wieliczce na pierwszą Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co stanowi o wyjątkowości tej kopalni i co zdecydowało, że była na tej liście pierwszym i przez wiele lat jedynym obiektem dziedzictwa industrialnego?
Jan Godłowski: Nie ma wątpliwości, że wielicka kopalnia jest ewenementem na skalę światową. O jej wyjątkowości stanowi kilka czynników. Przede wszystkim kopalnia ma ciągłość zwiedzania. Wiemy, że podziemia kopalni wielickiej były zwiedzane już w późnym średniowieczu. Mamy relacje, że już wtedy przyjeżdżano odwiedzać podziemia Wieliczki. Pierwsza księga gości została wprowadzona w 1774 roku, a na początku XIX wieku była tu już regularna trasa turystyczna przy funkcjonującej, czynnej kopalni, która prowadziła normalne wydobycie soli. Ponadto wielickie złoże soli jest unikatowe, ponieważ tylko tutaj utworzyły się pokłady i olbrzymie bryły solne, w których powstały gigantyczne komory. Komory drążone były od wewnątrz. Pozostawiano ochronną warstwę soli na obrzeżach tak, że powstawało coś na kształt wydmuszki. Taka technika zapewniała stabilność komór, zapobiegała także ich samozniszczeniu. Dziś wielicka kopalnia to gigantyczny kompleks. Szacuje się, że w ciągu ponad 700 lat wydobycia powstało w niej ok. 240 kilometrów podziemnych korytarzy, z czego tylko ok. 3 proc. jest aktualnie udostępnionych dla zwiedzających.