RZ: Czy zgodziłaby się pani ze stwierdzeniem, że nie ma dziś zawodów typowo męskich? Kobiety mogą pracować wszędzie?
Anna Jancewicz: Niekoniecznie. Owszem, są dziś dziedziny życia zawodowego, w których kobiety zaistniały, choć kiedyś nie miały tam wstępu. Myślę chociażby o nauce, wojsku, polityce. Pomijając zajęcia umysłowe, kobiety będą jednak zawsze bardziej ograniczone w wyborze miejsca pracy niż mężczyźni. Są po prostu słabsze fizycznie. Ta naturalna bariera uniemożliwia im pracę na wielu stanowiskach. Nie ma ich na przykład w ekipach kładących asfalt.
Jak reagują panie, gdy fundacja podpowiada im, by wzięły się za pracę uznawaną za typowo męską? Mam być szczera?
Oczywiście. Nie prowadzimy żadnych statystyk dotyczących kobiet w męskich zawodach. Z doświadczenia wiem jednak, że kobiety biorą tzw. męską robotę tylko wówczas, gdy w pobliżu ich miejsca zamieszkania nie ma innej, a mąż nie poczuwa się do obowiązku utrzymywania rodziny. Już dawno udowodniono, że wykazują dużo większą niż panowie odpowiedzialność za dzieci i jeśli trzeba im zapewnić byt, żadnej pracy się nie boją. Znane są naszej fundacji panie, które zajmują się np. obróbką skrawaniem. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jaka to trudna i ciężka praca. A do tego wyniszczająca fizycznie. Ale robią to, i wcale nie gorzej od mężczyzn.
Co pani myśli o kobiecie strażaku?