Na koń!

W Polsce jeździ konno 100 tysięcy ludzi. Liczba ta będzie rosnąć, bo to coraz modniejszy styl życia w społeczeństwach rozwiniętych. A do takich nam coraz bliżej

Publikacja: 02.11.2007 05:35

Na koń!

Foto: GAZETA POMORSKA

Red

„Największe szczęście w świecie na końskim leży grzbiecie” – takie hasło funkcjonowało od dawna wśród ludzi zainteresowanych końmi.

W Polsce, począwszy od lat 60. ubiegłego wieku, chętnych do jeżdżenia konno przybywało‚ ale ciągle było to grono limitowane. Przede wszystkim liczbą koni dostępnych pod siodło dla mieszczuchów. Bo jeszcze w latach 60. i 70. mieliśmy paradoksalną sytuację: Polska z ponad milionem koni plasowała się na drugim miejscu w Europie (po ZSRR)‚ ale większość z nich utrzymywana była na wsiach.

Bardzo duży odsetek to były konie zimnokrwiste – nadawały się do pługu‚ a nie pod siodło. A najwięcej chętnych do jeżdżenia konno było w miastach.

Po roku 1989 – w miarę jak nasze życie zaczęło się coraz bardziej upodabniać do tego‚ jakie wiodą mieszkańcy Europy Zachodniej – mamy do czynienia dokładnie z tym samym zjawiskiem‚ jakie można było tam obserwować kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Maleje ogólna liczba koni‚ bo znikają konie robocze. Rośnie populacja tych‚ które użytkowane są pod siodło.

Coraz więcej ludzi stać na realizację marzeń o własnym koniu. Część z nich idzie nawet dalej – buduje własne stajnie. Jedni małe‚ na kilka koni‚ głównie na własne potrzeby. Inni – wielkie‚ jak Aleksander Gudzowaty i jego syn Tomasz‚ którzy stworzyli na obrzeżu Puszczy Kampinoskiej nowoczesny ośrodek Garo i mogą mieć satysfakcję‚ że zakontraktowani przez nich zawodnicy zdobywają seriami medale mistrzostw Polski w skokach przez przeszkody.

Podobnie nowoczesny i ekskluzywny ośrodek Largo w Łosiu pod Warszawą wybudował Grzegorz Jankilewicz‚ jeden z właścicieli firmy J&S‚ który sam bawi się w sport jeździecki.

Jednak zdecydowana większość nie musi niczego budować – korzysta z tzw. pensjonatów‚ czyli końskich hoteli. Wstawia się do niego własnego konia‚ płaci miesięczną stawkę‚ obsługa pensjonatu karmi go‚ a właściciel musi tylko znaleźć czas‚ aby mniej czy bardziej regularnie go dosiadać. Jeśli znajduje czas tylko w weekendy‚ to usługa jest droższa‚ bo trzeba jeszcze kogoś opłacić‚ aby jeździł na koniu w dni powszednie. Koń to nie rower‚ który można odstawić na kilka dni do garażu. Musi mieć codziennie zapewniony ruch – takim go stworzyła matka natura. To jest jedna z niedogodności posiadania własnego konia – nie tylko trzeba ponosić koszty pożeranej paszy‚ ale także liczyć się z tym‚ że zabiera mnóstwo czasu‚ gdyż praktycznie trzeba się nim zajmować codziennie.

Można z maletą w ręku odbijać piłkę (polo)‚ można w białych bryczesach i czerwonym lub czarnym fraczku uprawiać któryś z klasycznych sportów jeździeckich

W Warszawie trudno znaleźć pensjonat‚ w którym miesięczne utrzymanie konia kosztowałoby mniej niż 1000 zł. Im dalej od stolicy‚ tym ceny niższe‚ ale poniżej 500 zł raczej się nie znajdzie‚ bo byłoby to poniżej kosztów. A te to nie tylko cena owsa i siana‚ podstawowego jedzenia konia‚ ale przede wszystkim ludzka praca i różne pochodne.

Mimo tych niemałych nakładów‚ jakie trzeba ponieść na utrzymanie choćby tylko jednego konia‚ chętnych do szukania „szczęścia na jego grzbiecie” stale przybywa.

Przede wszystkim młodzież‚ a zwłaszcza dziewczęta. Dla nich to nie tylko rodzaj aktywności ruchowej czy wręcz sportu wyczynowego‚ ale także własne zwierzę domowe‚ nieco większe od papużki czy kota‚ ale tak samo potrzebne dla ulokowania uczuć. Dlatego 80 – 90 proc. młodzieży jeżdżącej konno w grupie wiekowej 10 – 17 lat to dziewczęta. I dzieje się tak nie tylko w Polsce‚ ale na całym świecie.

Jeździectwo ma inną wielką zaletę – można je uprawiać w każdym wieku. Często na weekendowe przejażdżki dzieci wybierają się w towarzystwie rodziców. Znane są przypadki‚ kiedy rodzic najpierw przywoził dziecko do klubu, potem (choćby z nudów) sam zasmakował w jeździe konnej‚ a dziś sytuacja wygląda tak: dziecko porzuciło konie‚ a rodzica tak wciągnęło‚ że już nie wyobraża sobie życia bez jazdy konnej.

Jeździć konno można na wiele sposobów i w różnych stylach. Jeśli ktoś szuka w jeździectwie przede wszystkim kontaktu z naturą‚ to nie ma lepszego sposobu jak turystyka konna. PTTK wytyczyło już blisko 10 szlaków konnych‚ i tych nizinnych‚ i tych górskich‚ a do tego należałoby dodać trasy lokalne. Okazuje się‚ że jest w Polsce jeszcze wiele pięknych miejsc‚ do których nie sposób dotrzeć samochodem (na szczęście)‚ a których urok można w pełni docenić z końskiego grzbietu.

Można jeździć w stylu western‚ w kowbojskim siodle‚ koniecznie w kapeluszu. Można z maletą w ręku odbijać piłkę (polo)‚ można w białych bryczesach i czerwonym (lub czarnym) fraczku uprawiać któryś z klasycznych sportów jeździeckich. Najpopularniejsze są skoki przez przeszkody‚ ale wśród dziewcząt dużym wzięciem cieszy się ujeżdżenie.

Znakiem czasów jest to‚ że dzieci nie muszą dziś zaczynać swej przygody jeździeckiej (jak to było w latach 60. i 70.) od normalnych, a więc dla nich olbrzymich, koni. Mogą zaczynać od kuców.

W Polsce nie było tradycji hodowli tych miniaturowych koni, ale tych sportowych‚ czyli zarejestrowanych w Polskim Związku Jeździeckim, jest dziś już 300. Głównie importowanych z Zachodu. Stamtąd pochodzi także duża część tzw. dużych koni sportowych‚ których w PZJ jest zarejestrowanych ok. 3000.

Jednak sport kwalifikowany to tylko wycinek jeździectwa w ogóle. Coraz więcej osób w Polsce jeździ konno bardziej czy mniej regularnie. Zjawisko będzie się poszerzać, a jego tempo będzie zależeć od tempa rozwoju gospodarczego.

Autor jest redaktorem naczelnym miesięcznika „Koń Polski”, komentatorem sportów jeździeckich w Eurosporcie

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"