Skąd brak w nich buntu pokoleniowego? Nie dość, że się nie buntują, to jeszcze z osobami ze starszych pokoleń, zwłaszcza z matkami, się solidaryzują.
To też wynika ze specyfiki naszych czasów. Już kilkadziesiąt lat temu Margaret Mead, znakomita antropolog amerykańska, mówiła o trzech rodzajach kultur: postfiguratywnej, kofiguratywnej i prefiguratywnej. W kulturze postfiguratywnej, charakterystycznej dla społeczeństw tradycyjnych, to młodsi uczyli się od starszych, którzy narzucali im swoją wolę. Bunt młodych był jednym z elementów społecznego rozwoju, a co więcej był oczekiwany przez starszyznę. W społeczeństwie kofiguratywnym dwie generacje uczą się od siebie nawzajem. Taka sytuacja jeszcze u nas trwa, choć zaczynamy już wyraźnie zmierzać w kierunku trzeciego etapu, czyli kultury prefiguratywnej. Tu starsi uczą się od młodych. I tak zarówno w społeczeństwie kofiguratywnym, gdzie pokolenia są partnerami, jak i w prefiguratywnym, gdzie młodsi są de facto górą, po prostu nie ma miejsca na bunt.
Niezwykłe jest podejście wielkomiejskich dziewcząt do roli mężczyzny w ich życiu. Z badań wynika, że jest on dla nich ledwie dodatkiem, jednym z wielu elementów, z których ma składać się ich życie, ale bynajmniej nie najważniejszym. Co to znaczy? Nadchodzi matriarchat?
Panowie, wychowywani na baśniach, w których mężczyzna jest bohaterem i ratuje z opresji księżniczkę, w dorosłym życiu są zaskoczeni. Księżniczka ich pomocy nie potrzebuje, daje sobie radę
Moim zdaniem słowo „dodatek” zostało użyte dość niefortunnie. Nie wierzę, że 20-latki są tak cyniczne. To prawda, że z jednej strony dziewczyny wyznaczają sobie wiele celów i chcą być niezależne chociażby finansowo, ale z drugiej strony jednak przyznają, że ważny jest dla nich pierścionek zaręczynowy. Idąc tym tokiem myślenia, możemy wywnioskować, że ważna jest dla nich miłość. Tym bardziej że mówią dużo o przyszłej rodzinie i związanych z tym emocjach i uczuciach. Może więc jestem niepoprawnym romantykiem, ale myślę, że miłości nie można nazywać dodatkiem. Ona jest raczej inspiracją, czymś, co nas pozytywnie napędza w życiu. Dzisiaj świat męski i świat kobiecy to już nie są dwa wrogie obozy, a raczej wzajemnie uzupełniające się elementy. Od kilku ładnych lat świetnie prosperują czarterowe linie na trasie Wenus – Mars. Matriarchat nam nie grozi, bo patriarchat, paradoksalnie, podtrzymywany jest nadal przez... kobiety, choć nie wymagają one już od mężczyzn tak wiele jak kiedyś. Chcą tylko szacunku i partnerstwa. Ale uwaga! jeśli mężczyzna tego warunku nie spełnia, bez wahania wymienią go na lepszy model.
Tomasz Sobierajski – socjolog, tłumacz, publicysta. Naukowe zainteresowania: socjologia religii, socjologia miasta, socjobiologia. Współpracuje z Uniwersytetem w Ankarze i z Uniwersytetem w Zurychu. Prowadzi szkolenia z zakresu komunikacji, negocjacji i zarządzania zasobami ludzkimi.