Następca Wysockiego

Entuzjastycznie przyjęto słynną rosyjską grupę alternatywną w warszawskim Palladium. Lider zespołu Sierioża „Sznur” Sznurow opowiada o swoich życiowych, politycznych i artystycznych perypetiach w stylu Wieniczki Jerofiejewa.

Aktualizacja: 17.05.2008 03:06 Publikacja: 17.05.2008 02:17

Następca Wysockiego

Foto: Forum

Ulubioną postacią literacką „Sznura” jest Henryk Chinaski Charlesa Bukowskiego: pijak, kobieciarz, hazardzista.

Sam Sierioża w prywatnym kontakcie jest przesympatycznym i dowcipnym człowiekiem wyznania prawosławnego, co podkreśla krzyż na piersi. Ale do akademii teologicznej poszedł dla towarzystwa, z kolegą, z którym dobrze mu się piło. Po latach przyznaje: – Robiłem wszystko, żeby nic nie robić.

Dorabiał jako kowal, szklarz, stolarz i stróż. Zaczął śpiewać w 1997 r., gdy wokalista Leningradu przed debiutem opuścił grupę. Dziś w Rosji mówi się o „sznuromanii”, cynicznej postawie Rosjan sprowokowanej gigantycznymi przekrętami władzy w czasach Jelcyna i Putina.

– Powodem założenia zespołu była eschatologiczna euforia – wspomina Sznurow. – Już tłumaczę ten rosyjski paradoks: do ziemi zbliża się meteoryt, a ty się cieszysz. Jesteśmy jedynym zespołem na świecie, na którego występie mogą się poznać i znakomicie bawić ksiądz i prostytutka. Muzyka jest energetyczną mieszanką motywów latynoskich, bałkańskich i miejskiego folku w szybkim rytmie ska. Sznapsbarytonem przypominającym głos Władimira Wysockiego „Sznur” śpiewa o ludziach prostych i z marginesu trapionych typowymi rosyjskimi problemami, w tym alkoholowym. Sam sięgnął po pierwszy kieliszek wódki, gdy miał trzy lata. Znany był z zamiłowania do gorzałki. – Teraz nie lubię wódki. Alkohol już nie jest mi potrzebny, bo na trzeźwo mam nietrzeźwy stosunek do rzeczywistości – przekonuje.

Nie da się ukryć, że osobom nadwrażliwym od tekstów Sznurowa, który posługuje się „matem”, czyli żargonem pełnym erotycznych wulgaryzmów, mogą zwiędnąć uszy.

– Ciągle ktoś mnie pyta, dlaczego używam wulgarnych wyrazów – mówi Sierioża. – Nie rozumiem, o co chodzi. Może ktoś ma między nogami penisa, ale to, co ja mam, nazywa się inaczej. Wulgaryzmy są jedną z piękniejszych barw języka!

Dawna stolica Rosji już od dawna nazywa się Sankt Petersburg, jednak grupa trzyma się dawnej nazwy.

– A co robić, w paszporcie mam napisane, że urodziłem się w Leningradzie. Mieszkam w mieście, którego nie ma. Ale w Rosji wszystko jest możliwe. W Leningradzie urodzili się również Putin i Miedwiediew.

– Teoretycznie tak, ale kiedy telewizja pokazuje podwórka, na których się wychowali, myślę że mam inne korzenie – zauważa „Sznur”.

Kiedy Putin doszedł do władzy, Sierioża zaśpiewał, że „będzie wesoło jak w łagrze”.

– Dziś wiem, że to nie jest łagier stalinowski, tylko taki dla pionierów, bo mamy paszporty i możemy wyjeżdżać za granicę – komentuje. – Mogę nawet mówić, że nie podoba mi się władza. Inna sprawa, że nikt się nie odważy tego wydrukować. U nas demokracja to utopia. Wybór między pepsi a coca-colą. A ja chcę sok pomidorowy. I co?

Putin ciągle miał problemy z Leningradem. Grupa wykpiła go w teledysku, pokazując, jak tworzy w Petersburgu kopię Kremla, cenzuruje obrazy w Ermitażu, a po wygranej Zenita Petersburg ze Spartakiem Moskwa telefonicznie zmienia wynik na remis. Były prezydent wysłał nawet wiceszefa swojej administracji Władysława Surkowa, by przekonał muzyczny underground do złagodzenia antyputinowskiego kursu. Nic z tego nie wyszło. Największy problem zrobiła Putinowi jego żona Ludmiła – w Internecie opublikowano filmik z panią prezydentową bawiącą się przy muzyce Leningradu. „Sznura” zwalczał też mer Moskwy Łużkow. Wielokrotnie zakazywał grupie koncertów.

– Jest takie stare rosyjskie powiedzenie, że na głupków nie zwraca się uwagi. Nie pchamy się do miejskich sal, występujemy bez problemu w prywatnych – mówi „Sznur”. – Gdy Ałła Pugaczowa otworzyła prywatną radiostację, byłem jednym z jej pierwszych gości. Najpierw audycję zatrzymano. Ale w końcu poszła.

„Sznur” ostro potraktował Romana Abramowicza. Właściciel Chelsea zamarzył, by skomponował nowy hymn drużyny. Lider Leningradu nie lubi jednak putinowskich oligarchów i posłańcy usłyszeli, żeby poszli w p... Poza tym „Sznur” jest fanem Zenitu Petersburg. Jego zwycięstwo w finale Pucharu UEFA grupa oglądała w Warszawie.

– Podoba mi się u was pod każdym względem. Za wycieraczką każdego samochodu jest reklama płatnej miłości. Ale nie korzystałem, bo mam wrażenie, że to jakiś fast food. Jest też u was piękny Pałac Kultury, którego nie ma w moim mieście. Ale pewnie nie znacie legendy o jego powstaniu. To jest kosmiczny statek albo wyrzutnia atomowa. Wcześniej czy później poleci. Dlatego lepiej w takim pałacu nie pracować ani nie mieszkać.

Jakie „Sznur” ma wrażenia po inauguracji prezydentury Dmitrija Miedwiediewa?

– Znowu opanowała mnie eschatologiczna euforia!

Młodzi Rosjanie wspaniale bawili się z młodymi Polakami. Ten rzadki obrazek można było oglądać na warszawskim koncercie grupy Leningrad. To nie była postbałkańska nostalgia w stylu Bregovicia ani echo internetowego żartu z czeskim Józkiem z Bagien, tylko znakomity show współczesnej gwiazdy rosyjskiego undergroundu. Sierioża Sznurow szorstkim głosem dowodził fantastyczną baterią instrumentów dętych i perkusyjnych pulsujących w zabójczym rytmie ska. Pełne wdzięku chórki i wokalizy podziwialiśmy dzięki cudownie roztańczonej i długonogiej Julii. Rodzajowy obrazek stworzył zwalisty ochroniarz, któremu wokalistka zrobiła dziką awanturę w piosence o pijanym mężu.

Żaden polski zespół nie wytrzymałby tempa, jakie narzucili Rosjanie. Żaden nie ma tak przewrotnych i dosadnych piosenek, które w języku Puszkina brzmiały jak czysta poezja. Bolszoje spasiba!

Oficjalna strona zespołu Leningrad http://www.leningradspb.ru

Ulubioną postacią literacką „Sznura” jest Henryk Chinaski Charlesa Bukowskiego: pijak, kobieciarz, hazardzista.

Sam Sierioża w prywatnym kontakcie jest przesympatycznym i dowcipnym człowiekiem wyznania prawosławnego, co podkreśla krzyż na piersi. Ale do akademii teologicznej poszedł dla towarzystwa, z kolegą, z którym dobrze mu się piło. Po latach przyznaje: – Robiłem wszystko, żeby nic nie robić.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"