Zwyczajowy smutek, że skończyły się już wakacje i pozostaje perspektywa długich miesięcy pracy, pogłębi w tym roku zła sytuacja ekonomiczna wielu hiszpańskich rodzin. Według psychologów z barcelońskiego Instytutu Zdrowia należy się przygotować na to, iż problem syndromu powakacyjnego będzie zdecydowanie trudniejszy do rozwiązania. Psychologowie walczą z nim od wielu lat, ale od niedawna mówią o nim jako o chorobie.
Hiszpanie po wyjściu z pracy przestają o niej rozmawiać, zostawiają wszystkie sprawy zawodowe w biurze. Tym bardziej kiedy wyjadą na wakacje, nie myślą ani o pracy, ani o swojej sytuacji ekonomicznej, ani o kredytach. Wakacje to wyłącznie zabawa i odpoczynek, całkowite odcięcie się od problemów. Na dodatek to bardzo długie odcięcie, Hiszpania bowiem odpoczywa przez cały sierpień. Dlatego powroty bywają bolesne.
Zła koniunktura ekonomiczna kraju, rosnące bezrobocie i gigantyczne zadłużenie hiszpańskich rodzin w bankach utrudnia snucie optymistycznych planów na przyszłość. Najgorzej jest z kredytami. Hiszpania jest bardzo zadłużonym krajem, niespłacanie kredytów staje się problemem powszechnym.
Według psychologów osoby zagrożone kryzysem ekonomicznym odczują syndrom powakacyjny bardzo dotkliwie. Po pierwsze dlatego, że ze względów finansowych musiały pierwszy raz od lat skrócić wakacje, czyli nie odpoczęły dostatecznie dobrze. A przynajmniej nie tak dobrze i komfortowo jak były do tego przyzwyczajone.
Po drugie, mimo skromniejszych planów, i tak wydatki przekroczyły ich możliwości. Nieznośna myśl o dziurze w domowym budżecie szybko zacznie uwierać. Dlatego syndrom powakacyjny po raz pierwszy będzie miał związek nie tylko z zaadaptowaniem się do normalnego rytmu pracy. Bez pomocy specjalisty może być często nie do wyleczenia.