Kaczmarski, jakiego nie znamy

„Scena to dziwna...” rejestruje najważniejsze koncerty Jacka Kaczmarskiego. Na płytach znajdziemy także nagrania, o których istnieniu nie wiedzieli nawet najzagorzalsi fani

Publikacja: 09.11.2008 23:52

Jacek Kaczmarski; Scena to dziwna... 1980 – 2001; Metal Mind Productions; 2008

Jacek Kaczmarski; Scena to dziwna... 1980 – 2001; Metal Mind Productions; 2008

Foto: Rzeczpospolita

– Songi Kaczmarskiego najlepiej brzmiały na żywo – mówi Krzysztof Nowak, znawca jego twórczości i redaktor wydawnictwa. – Każdy z występów miał atmosferę, którą nie w pełni oddaje nagranie audio. Stąd też pomysł pięciu płyt DVD zawierających zapis koncertów z lat 1980 – 2001.

To niepowtarzalne występy. Zaprezentowanych tu interpretacji songów nie znajdziemy w monumentalnym, składającym się z 37 płyt CD wydawnictwie „Arka Noego”.

Boks zawiera unikaty nieznane nawet największym fanom, jak np. cztery utwory zarejestrowane w Krakowie we wrześniu 1981 r. Trio Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński wykonało wtedy „Somosierrę”, „Bal u Pana Boga”, „Rzeź niewiniątek” i „Powrót”. Wkrótce potem artyści wyjechali do Francji. Gintrowski z Łapińskim wrócili do Polski, żeby dopilnować spraw związanych z koncertami. Wprowadzenie stanu wojennego zastało ich w kraju, Kaczmarskiego – za granicą.

– Drugim rarytasem jest „Obława” nagrana w 1980 r. w programie telewizyjnym poświęconym Włodzimierzowi Wysockiemu – dodaje Krzysztof Nowak. – Z kolei zarejestrowane podczas festiwalu Opole ’81 „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” uchodzi za jedno z najlepszych wykonań tego songu.

Autorom wydawnictwa zależało na materiale najlepszym technicznie i najważniejszym artystycznie.

– Przedstawiamy cały dorobek barda – podkreśla Nowak. – Szczególne miejsce zajmuje w nim program Live ’90, prezentowany po powrocie Kaczmarskiego z dziewięcioletniej emigracji. Niewiele brakowało, a koncert w ogóle nie doszedłby do skutku. Długo nie było wiadomo, czy artysta w ogóle przyjedzie do kraju. W związku z tym Zbigniew Łapiński niemal do końca nie miał możliwości odbywania prób z Kaczmarskim. Tworzył akompaniament na podstawie nadesłanych nagrań.

Koncerty trasy „Live ’90” miały dla artysty ogromne znaczenie – oto znów mógł nawiązać kontakt z polską publicznością i wsłuchać się w jej reakcje. Na dodatek występował w największych salach kraju: Olivii, Uranii czy Hali Wisły. Symboliczne znaczenie miał występ w Kongresowej, miejscu wielu partyjnych imprez. Kaczmarski żegnany owacjami powiedział tam: „Nie klaszczcie już tak, bo ta sala przypomni sobie dawne czasy”.

Na uwagę zasługuje zwłaszcza program „Wojna postu z karnawałem”.

– Prezentowany był podczas dwóch tras koncertowych i zebrał największą publiczność – mówi Nowak. – My sięgnęliśmy po zapis fantastycznego występu w warszawskiej Filharmonii Narodowej w listopadzie 1992 r.Z początku nagranie miało zostać wydane na płycie audio, lecz artystom zaoferowano skorzystanie ze studia nagraniowego. Materiał koncertowy nie został więc wówczas wykorzystany.

Z ostatniej płyty pochodzą m.in. songi „Sąd nad Goyą” i „Dwie skały”. Pierwszy utwór, literacko znakomity, zawiera istotny błąd. Jeden z najbardziej umiłowanych przez Kaczmarskiego artystów nie był wrogiem religii. Wbrew temu, co sugeruje bard, wcale nie wadził się z Bogiem. Robert Hughes, biograf Goi, podkreśla, że powodem wyrażającego się w ostrej satyrze buntu malarza była zdrada nauk Kościoła przez część hiszpańskiego kleru.

„Dwie skały” Kaczmarski napisał w australijskim miasteczku Two Rocks nad Oceanem Indyjskim. To mały, liczący kilkadziesiąt domków port jachtowo-rybacki. Z oceanu sterczą dwie bliźniacze skały. Tablica informuje, że w tym miejscu przed 300 laty rozbił się holenderski okręt handlowy. Nikt nie zginął. Marynarze dopłynęli do brzegu i stwierdzili, że w tym miejscu nie da się żyć.

– My, dwuskalniacy, oczywiście się z tym nie zgadzamy – mówił Kaczmarski podczas koncertu. – Dowodem piosenka. Posłużyła za metaforę losu chyba nie tylko mojego.

Song zaczyna się od słów: „Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach/ Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach./ Trzymam się obu w ciszy i zawiei –/ Skały rozpaczy i skały nadziei./ Obie prastare i obie rzeźbione/ Siłą żywiołów nieświadomych znaczeń;/ Skałą rozpaczy – nadzieje stracone,/ Skałą nadziei – przetrwane rozpacze”. Kaczmarskiego nie myliło przeczucie – to również historia o nas.

[i]Jacek Kaczmarski; Scena to dziwna... 1980 – 2001; Metal Mind Productions; 2008[/i]

– Songi Kaczmarskiego najlepiej brzmiały na żywo – mówi Krzysztof Nowak, znawca jego twórczości i redaktor wydawnictwa. – Każdy z występów miał atmosferę, którą nie w pełni oddaje nagranie audio. Stąd też pomysł pięciu płyt DVD zawierających zapis koncertów z lat 1980 – 2001.

To niepowtarzalne występy. Zaprezentowanych tu interpretacji songów nie znajdziemy w monumentalnym, składającym się z 37 płyt CD wydawnictwie „Arka Noego”.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Powrót strat wojennych do Muzeum Zamkowego w Malborku
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej