Miasto zdecydowanie nie miało szczęścia do teatru muzycznego. Nieudaną próbę wzniesienia w Krakowie sceny operowej podjął już król Władysław IV w 1646 roku.
Dzieje budowy gmachu Opery Krakowskiej to skomplikowana historia, w której splatają się szalone pasje, niechęć i uprzedzenia, wreszcie prozaiczny, powracający jak refren, brak środków finansowych.
– Po tylu latach, po wszystkich dramatycznych zwrotach akcji, dziś czuję przede wszystkim satysfakcję – mówi Bogusław Nowak, dyrektor opery. – Mam jednak świadomość, że dzieło budowy Opery Krakowskiej naprawdę dopiero się zaczyna. Zyskując wreszcie własną siedzibę, tracimy taryfę ulgową i rodzaj alibi, którym mogliśmy się posługiwać, tłumacząc nasze potknięcia czy porażki.
[srodtytul]Wielkie wyzwanie[/srodtytul]
„Diabły z Loudun” są trzecią operą Krzysztofa Pendereckiego na scenie Opery Krakowskiej. Jednocześnie jest to prawykonanie tego utworu w Krakowie.– Cieszę się, że moja muzyka wraca do Opery Krakowskiej – mówi kompozytor. – Inscenizacja będzie jednak dla wszystkich wielką niespodzianką, do końca nie wiadomo, jaka jest w nowym gmachu akustyka.