Początkowo nie miały one w sobie nic wyrafinowanych, makiawelicznych istot, które znamy z kina. Wierzono, że są to dzikie, ale bezmyślne bestie, które czają się na ludzi głęboko w lasach i ruinach zamków.
Ten zwierzęcy wizerunek wampira zmieniła romantyczna literatura - a przede wszystkim jeden, dość niezwykły wieczór.
W 1816 roku czworo przyjaciół: lord George Byron, poeta Percy Shelley, jego żona Mary i sekretarz Byrona, doktor John Polidori podróżowało przez Szwajcarię do Włoch, gdy zastała ich burza. Zmuszeni byli zatrzymać się na kilka dni w pewnej willi nad Jeziorem Genewskim. I tam - by umilić sobie wolno płynący czas - postanowili zorganizować konkurs. Każdy miał przygotować opowieść o duchach, by przestraszyć innych.
Walka miała rozegrać się między najwybitniejszymi przedstawicielami romantyzmu w tej grupie, czyli Byronem i Shelley'em. Ale dzieła, które obaj stworzyli podczas tego wieczoru przeszły bez echa. Natomiast konkurs zainspirował Mary Shelley do napisania powieści o Frankensteinie, a Polidori, który miał ambicje literackie, wpadł wówczas na pomysł opowiadania „Wampir”.
W tej mrocznej opowiastce młody Anglik poznaje lorda Ruthvena, który uwodzi kobiety. Rozpustny arystokrata ginie na oczach młodzieńca, ale wkrótce powraca do świata żywych, jakby nic się nie stało i zaczyna polować na siostrę głównego bohatera.