Taka formuła pozwala trafić do najszerszego grona odbiorców. Długie festiwale i całodniowe występy zdają egzamin w przypadku imprez niszowych o wyraźnym profilu. Nam zależało raczej na atrakcyjnej pigułce.

Także terminu imprezy nie wybraliśmy przypadkowo. Wprawdzie wiosną nie jest łatwo namówić gwiazdy na koncerty, bowiem dla wielu wykonawców to czas nagrań w studiu i pracy nad nowym materiałem. Natomiast jeśli już kogoś uda się przekonać, jest to ekskluzywny koncert – często jedyny w Europie. To będzie atut tego przedsięwzięcia.

W dzisiejszych czasach młodym muzykom trudno przebić się do telewizji czy radia. Bez wsparcia mediów nie sposób odnieść tak spektakularnych sukcesów, jakie były udziałem zespołów, które zdobywały popularność w latach 80. czy 90. i ciągle są na topie. W Polsce jest wiele interesujących zjawisk muzycznych i ten festiwal powstał między innymi po to, by dać im szansę. Mam nadzieję, że uda nam się zainteresować publiczność i dziennikarzy laureatami konkursu. Zapewniam, że są tego warci. Zależało nam na znalezieniu oryginalnych wykonawców. Byliśmy zaskoczeni liczbą zgłoszeń i świetnym poziomem warsztatowym konkursowych grup.

Jest wielu artystów, których chętnie zaprosiłbym na festiwal. W tym roku byliśmy bardzo blisko sfinalizowania umowy z B.B. Kingiem. Zobaczymy, jak będzie się zapatrywał na zagranie w Polsce w kolejnych latach – jest bowiem artystą, który ze względu na wiek koncertuje już bardzo rzadko. Liczymy że przyjedzie na którąś z kolejnych edycji imprezy. Natomiast w dniu poświęconym muzyce rockowej marzy mi się występ zespołu Rush, którego jestem fanem. Z grona jazzmanów najchętniej zaprosiłbym Brandforda Marsalisa. Na pewno chcemy prezentować wykonawców światowego formatu.