Wyjazd na urlop jest jednym z 43 najbardziej stresujących zdarzeń życiowych na liście sporządzonej przez Thomasa Holmesa i Richarda Rahe, psychiatrów z Washington University w Seattle. Wakacje bywają traktowane jak kolejne zadanie do wykonania. Dla wielu podróż łączy się ze zmianą przyzwyczajeń, rytmu życia – więc albo się dostosowują, albo próbują oswoić sytuację, zabierając ze sobą przedmioty, które dają choćby namiastkę poczucia bezpieczeństwa.
[b]Rz: Zabierając do walizki ulubione przedmioty, poszerzamy swoją strefę komfortu?[/b]
Joanna Boj: Posiadanie bezpiecznej przestrzeni jest potrzebne do utrzymania dobrego samopoczucia. Warto tę przestrzeń poszerzać. Ale by to zrobić, trzeba ją najpierw opuścić. Nasze nawyki są silnym mechanizmem i nie jest łatwo pozostawić w domu przyzwyczajenia. Jednak warto spróbować. I nawet gdy nie wszystko jest idealnie, poczuć, że można spędzić miło czas, że ta nowa sytuacja jest bezpieczna. Jednocześnie mamy prawo do swoich przyzwyczajeń i dbania o siebie poprzez różne drobiazgi, które lubimy.
[b]Ale np. laptop już takim drobiazgiem nie jest. Czy to nie jest dodatkowa walizka, w której mamy „wszystko” i którą „musimy” zabrać na wakacje? Trudno nam się rozstać z e-mailami od rodziny i przyjaciół, ulubioną muzyką, a przede wszystkim dostępem w każdej chwili do świata.[/b]
Warto się zastanowić, czy kilkanaście dni bez komputera będzie czasem straconym. Wakacje są momentem, kiedy cały nasz system, ciało, umysł potrzebują odpoczynku. Daje go zmiana miejsca, ale też zmiana aktywności, zrobienie czegoś inaczej niż zawsze. Komputer redukuje aktywność fizyczną i odcina od realnych kontaktów z drugim człowiekiem. Kiedyś poznawanie nowych osób podczas urlopu było naturalnym elementem wyjazdu.