Nie ma to jak pobyć trochę osobno, by ponownie rozpalić pożądanie i doczekać się dziecka. Tak twierdzi ekspert od pand, skierowany przez Chiny do Tajwanu. Jego zadaniem jest zachęcenie do rozmnażania się pary misiów, podarowanych Tajwanowi przez Pekin w grudniu ubiegłego roku.
Dziś ekspert, Zhang Hemin, przeprowadził inspekcję w ogrodzie zoologicznym w Tajpej. I zalecił terapię dla oziębłych pand: rozdzielenie na miesiąc lub dwa może ożywić wzajemny pociąg niezbędny do sprowadzenia na świat maleństwa. - Być może po krótkiej rozłące zainteresują się sobą na nowo - mówi cytowany przez agencję AP Zhang, badacz z rezerwatu Wolong w zachodnim Syczuanie, skąd pochodzą zwierzęta.
Tuan Tuan i Yuan Yuan (co czytane razem oznacza "spotkanie") zostały podarowane Tajwanowi jako dowód na ocieplenie w stosunkach między Chinami kontynentalnymi a wyspą, rozdzielonymi wojną domową w 1949 roku. Pandy podbiły serca Tajwańczyków, a oczekiwanie, że pojawi się pandziątko, są powszechne.
Zhang ocenił warunki w ogrodzie jako wystarczająco naturalne i uważa, że nie tu leży przyczyna oziębłości zwierząt. Stawia na ich wzajemne znudzenie sobą. Zasugerował też, że aby przygotowywać samca, Tuana Tuana, do intymnych zbliżeń, trzeba zbudować więcej drewnianych konstrukcji umożliwiających wspinanie się i wzmacnianie nóg.
Ekspert liczy, że dzięki tym zaleceniom w lutym mogłoby dojść do aktu prokreacji.