Kolejnym punktem sentymentalnej wędrówki powinien być Le mur des je t’aime (Square des Abbesses 75), czyli mur z wygrawerowanym ponad 1000 razy słowem „kocham cię” w prawie 300 językach i dialektach. Znajduje się u podnóża Montmartre’u i stał się miejscem pielgrzymek par z całego świata. Chcą się tu sfotografować, aby uwiecznić swoje uczucia na jego tle. Jeśli miłość przeminie, zawsze zostanie pamiątka z Paryża. Na pomysł ściany miłości (40 m kw.) wpadł artysta Frédéric Baron, zebrał słowa, a wypisała je Claire Kito, zajmująca się kaligrafią Dalekiego Wschodu.
[srodtytul]Czas coś zjeść![/srodtytul]
Francuzi znani są nie tylko ze sztuki miłosnej, ale także sztuki gotowania. – Nie ma nic lepszego na wzmocnienie męskiej witalności i damskiej pożądliwości niż ostrygi. To prawdziwa bomba białkowa, a poza tym zawierają dużo cynku – twierdził w rozmowie z „Rz” Eric Coisel – szef kuchni Prunier (avenue Victor Hugo 16), która jest najstarszą restauracją rybną w Paryżu.
– Owoce morza znane są ze swoich właściwości wspomagających miłosne uczucia. Jako afrodyzjaki traktuje się także krewetki, homary i kawior – potwierdza Julien Dumas z restauracji Rech (avenue des Ternes 62).
Gwarancją, że zakochani zjedzą tutaj, w pięknych wnętrzach art déco, wspaniałe dania, jest sam Alain Ducasse, który kontroluje tutejszą kuchnię. Pod jego mistrzowskim nadzorem, choć za mniejsze pieniądze warto zjeść w Bistro Benoit (rue Saint Martin 20) – menu składające się z przystawki, dania głównego i deseru kosztuje tu od 34 euro wzwyż. – W daniach dla kochanków nie powinno zabraknąć takich przypraw, jak lubczyk, kolendra, papryka, chili, gałka muszkatołowa, curry, pieprz, cynamon, wanilia. Zachęcam także do jedzenia dużych ilości czekolady zawierającej fenyloetyloaminę, czyli dokładnie tę samą substancję, którą produkuje mózg osoby zakochanej. Jedząc czekoladę, wprowadzamy się chemicznie w stan podobny do miłości – mówi „Rz” prawa ręka najsłynniejszego francuskiego kucharza Alain Souillac.
Natomiast Michel Rostang (restauracja pod jego nazwiskiem, rue Rennequin 20) zachęca do spożywania trufli, które ponoć kobietę czynią podatniejszą na zaloty, a mężczyznę bardziej namiętnym. Te aromatyczne grzyby zawierają składnik obecny również w ludzkim pocie i moczu, który przenikając do organizmu, wywołuje silne podniecenie. – Gdy cesarz Napoleon zaczął mieć kłopoty w sypialni, jego lekarz zalecił mu spożywanie codziennie trufli. Ze swojego menu kochankom proponuję małże św. Jakuba oraz śródziemnomorską rybę labraks z truflami, a na deser truflowe jabłuszko. Natomiast dla wzrokowców owoce i warzywa o sugestywnych kształtach, np. szparagi lub pokrytą delikatnym meszkiem brzoskwinię. Świetnie działają na wyobraźnię – zachęca Rostang.