Szlakiem przydrożnych knajp

Jak sprawdzić, gdzie po drodze dobrze i niedrogo karmią? Jest taki sposób – to metoda na trzy tiry Można być pewnym, że w karczmach przy drogach porcje będą tanie i w rozmiarach XX

Publikacja: 30.07.2010 19:29

Szlakiem przydrożnych knajp

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Red

Można być prawie pewnym, że w karczmach przy drogach porcje będą tanie i w rozmiarach XXL. A czy zawsze smaczne, tu już zdania są podzielone. Na pewno uważać jednak trzeba, by nie skończyć jak Louis de Funes w kultowym filmie "Skrzydełko czy nóżka?".

[srodtytul] Pod Pasikonikiem [/srodtytul]

W filmie bohater de Funesa sam siebie nazywa księciem gastronomii. Jest wydawcą przewodnika kulinarnego, w którym decyduje o być albo nie być francuskich oberż. Pech chce, że dostaje się w ręce właściciela karczmy Pod Pasikonikiem, która została zamknięta kilkanaście lat wcześniej, po tym gdy nie zostawił suchej nitki na serwowanych tam potrawach. Ówczesny właściciel, a teraz menedżer restauracji, do której trafił de Funes, rozpoznaje smakosza i siłą zaprowadza do kuchni, w której nakazuje mu zjeść wszystko. – Wszystko? – pyta przerażony "książę". – Wszystko! – ryczy mu do ucha właściciel, trzymając w rękach dubeltówkę. I tak biedny de Funes zaczyna od niesmacznych ślimaków, nieświeżych ostryg, obrzydliwej kury z rosołu i okropnego bigosu. Z tego wszystkiego traci smak.

Nam to nie grozi, ale patrząc na ilości, jakie pochłania de Funes w filmie, warto się zastanowić, czy porcje serwowane w podobnych przydrożnych przybytkach to nie jest lekka przesada.

[srodtytul]Plebejski gust[/srodtytul]

– Nadmiernie obfite menu to oczywiście wada – mówi Robert Makłowicz, podróżnik, krytyk kulinarny. – Gargantuiczna wielkość podawanych porcji świadczy o podlizywaniu się plebejskim gustom, według których dobroć jedzenia ocenia się głównie na podstawie jego gramatury. A ta nie wynika przecież z rzeczywistych potrzeb fizjologicznych kierowców wielkich ciężarówek. Człowiek po konsumpcji michy żuru z pętem kiełbasy i golonki z kapustą raczej powinien się zdrzemnąć, niż wsiadać za kierownicę – kończy.

Z opinią eksperta nie zgodziliby się pewnie kierowcy, którzy swoje zdanie m.in. na ten temat zamieszczają na forum [link=http://www.etransport.pl]www.etransport.pl[/link]. Poszukiwany jest schabowy wielki "jak deska klozetowa" albo przynajmniej taki, który "wychodziłby z talerza".

W dodatku ważny jest wybór. Najlepiej, żeby "ze 30 potraw na stołach było, do tego domowe ciasta prosto z blachy, desery, naleśniki i gofry". No i najważniejsze – musi być tanio. Za schabowego, ziemniaki i zestaw surówek co najwyżej 15 złotych. Na tym samym forum z satysfakcją są wymieniane adresy karczm, w których pracują "aptekarze" odmierzający porcje wagą aptekarską, a nie oberżyści, którzy powinni wiedzieć, że zatrzymujący się przy drogach nie wstydzą się swych plebejskich gustów.

A że warto się przypodobać tym gustom, przekonał się choćby właściciel grill -baru Szpruch, który kusi kierowców na 32. kilometrze między Górą Kalwarią a Warką. To właśnie dzięki kierowcom ze zwykłego grilla pod parasolem, jakim jeszcze dziesięć lat temu był Szpruch, powstał duży drewniany budynek, którego dachy z daleka już zachęcają do zdjęcia nogi z gazu i zatrzymania się na niezwykłą karkówkę.

[srodtytul]Kierowcy swoje, smakosze swoje [/srodtytul]

Część kierowców, wybierając dobre, przydrożne restauracje, rozgląda się za oberżą, przed którą stoją więcej niż trzy tiry. W ogólnej opinii oznacza to, że podawane tam jedzenie jest smaczne i, najważniejsze... świeże. Ocena restauracji ze względu na ilość samochodów przed karczmą jest polskim wynalazkiem.

– We Francji od dawna ukazuje się przewodnik "Le Guide des Relais Routiers" opisujący przydrożne restauracje z niedrogim i smacznym jedzeniem. A zaczęto go przygotowywać, niejako śledząc kierowców ciężarówek, zmuszonych do jedzenia w trasie – mówi Robert Makłowicz. – U nas wszakże, gdyby kierować się jedynie podobnym kryterium, przywaliłyby nas tony grochówki, flaków, schabowych, kiełbas po zbójnicku i tym podobnych. Nie znaczy to oczywiście, że przy naszych drogach nie ma dobrych knajp, lecz tiry przy nich spotyka się rzadko – twierdzi.

[srodtytul] Żurek, proszę! [/srodtytul]

Ciekawą próbę stworzenia przewodnika po restauracjach podjął w 2007 r. Piotr Bikont, recenzent kulinarny, który napisał książkę "Polska. Nawigator kulinarny". Oprowadza on czytelników po najlepszych karczmach, tawernach, barach w Polsce, a te które zrobiły na nim największe wrażenie, dodatkowo rekomenduje. Przewodnik pełen jest map, opisów, charakterystycznych dla oberż jadłospisów. Jak sam jednak przyznaje, wszystko mogło się zmienić. Restauracje, które opisał, mogły przestać istnieć, zmienić właściciela, kucharza, pogorszyć się albo przeciwnie – polepszyć.

Jak się zatem upewnić, że w restauracji podają smacznie? Na antenie radiowej Trójki prezenter Piotr Baron optymistycznie głosił, że wystarczy się zatrzymać w karczmie i po prostu próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Najlepiej poprzez sakramentalne: żurek, proszę!

Można być prawie pewnym, że w karczmach przy drogach porcje będą tanie i w rozmiarach XXL. A czy zawsze smaczne, tu już zdania są podzielone. Na pewno uważać jednak trzeba, by nie skończyć jak Louis de Funes w kultowym filmie "Skrzydełko czy nóżka?".

[srodtytul] Pod Pasikonikiem [/srodtytul]

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali