Można być prawie pewnym, że w karczmach przy drogach porcje będą tanie i w rozmiarach XXL. A czy zawsze smaczne, tu już zdania są podzielone. Na pewno uważać jednak trzeba, by nie skończyć jak Louis de Funes w kultowym filmie "Skrzydełko czy nóżka?".
[srodtytul] Pod Pasikonikiem [/srodtytul]
W filmie bohater de Funesa sam siebie nazywa księciem gastronomii. Jest wydawcą przewodnika kulinarnego, w którym decyduje o być albo nie być francuskich oberż. Pech chce, że dostaje się w ręce właściciela karczmy Pod Pasikonikiem, która została zamknięta kilkanaście lat wcześniej, po tym gdy nie zostawił suchej nitki na serwowanych tam potrawach. Ówczesny właściciel, a teraz menedżer restauracji, do której trafił de Funes, rozpoznaje smakosza i siłą zaprowadza do kuchni, w której nakazuje mu zjeść wszystko. – Wszystko? – pyta przerażony "książę". – Wszystko! – ryczy mu do ucha właściciel, trzymając w rękach dubeltówkę. I tak biedny de Funes zaczyna od niesmacznych ślimaków, nieświeżych ostryg, obrzydliwej kury z rosołu i okropnego bigosu. Z tego wszystkiego traci smak.
Nam to nie grozi, ale patrząc na ilości, jakie pochłania de Funes w filmie, warto się zastanowić, czy porcje serwowane w podobnych przydrożnych przybytkach to nie jest lekka przesada.
[srodtytul]Plebejski gust[/srodtytul]