Wyprawa do wnętrza taśmy

W piątek ukazał się nowy krążek kwintetu Wojtka Mazolewskiego. We wtorek jego koncertowa premiera w warszawskiej Hydrozagadce

Aktualizacja: 22.02.2011 08:05 Publikacja: 22.02.2011 07:57

Wojtek Mazolewski Quintet będzie promował „Smells Like Tape Spirit” dziś w Hydrozagadce (godz. 21, b

Wojtek Mazolewski Quintet będzie promował „Smells Like Tape Spirit” dziś w Hydrozagadce (godz. 21, bilety 15 – 20 zł)

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Jestem bardzo zadowolony – Wojtek Mazolewski mówi to z takim uśmiechem, jakby istotnie niczego więcej do szczęścia nie potrzebował. – Z myślą o tej płycie zbierałem zespół. Pracowaliśmy wiele miesięcy nad materiałem muzycznym, czyli utworami, ich aranżacjami i sposobem wykonania. Kiedy to było gotowe, zająłem się produkcją. Po nagraniu zaczął się jeszcze ważny i długi proces uczenia się oraz realizacji analogowego miksu i masteringu. Miałem wielkie szczęście, bo to się naprawdę udało.

[wyimek][link=http://www.zw.com.pl/artykul/570469_Wyprawa-do-wnetrza-tasmy.html]Czytaj również rozmowę z Wojtkiem Mazolewskim, na stronach www.zw.com.pl[/link] [/wyimek]

Entuzjazm Mazolewskiego nie zaskakuje. Nowa płyta jego kwintetu komentowana była na długo przed zakończeniem nagrań, zaś po ich wydaniu zbiera w zasadzie wyłącznie dobre opinie. Nic dziwnego. „Smells Like Tape Spirit” to naprawdę mocna płyta.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/524466-Jazz.html]Czytaj więcej o jazzie [/link][/wyimek]

[srodtytul]Przez duże „B”[/srodtytul]

Tak jak mówi Mazolewski, płyta rzeczywiście brzmi przez duże „B”. Selektywnie, przestrzennie, bardzo akustycznie i naturalnie – wrażenie słuchania muzyki granej na żywo jest idealne. A to ważne, bo zarówno pod względem samych utworów, jak i metody pracy nad nimi Mazolewski zamierzał nawiązywać do klasycznych mistrzów jazzu połowy lat 60.: Davisa, Mingusa, Coltrane’a. Analogowe sprzęt, taśmy, nagrywanie na żywo... Tak, żeby wkładając płytę do odtwarzacza, niemal słyszało się trzask winylu.

– Inspiracje były różne: przyroda, ojcostwo, Edward Dwurnik, a nawet Rage Against The Machine – przyznaje Wojtek. – Ale jeśli chodzi o produkcję i brzmienie, to inspiracje są bardziej klasyczne. Chciałem uzyskać nagranie przypominające klimatem „A Love Supreme” Coltrane’a lub „Kind Of Blue” Davisa. W pełni analogowe jazzowe granie na „setkę”.

[srodtytul]Akcja w klamrach[/srodtytul]

Produkcyjnie udało się to Mazolewskiemu w stu procentach. Muzycznie tak do końca udać się nie mogło. Dlaczego? Ot, choćby z tego powodu, że pianistka kwintetu Joanna Duda wychowała się na płytach Michaela Jacksona i Jamiroquaia, a sam Mazolewski z największą przyjemnością słucha geniuszy pogranicza elektronicznej awangardy i muzyki współczesnej, brytyjskiego Autechre. Choć zespół bardzo stara się tchnąć w swoje dźwięki ducha improwizacji lat 60., wrażliwość muzyków ukształtowały już inne czasy – ich granie jest na wskroś nowoczesne, choć nieźle stylizowane.

To oczywiście żaden zarzut. Przeciwnie. Sięgnięcie po dawną konwencję i zagranie jej po nowemu daje znakomity efekt. Jak choćby w „Populacji sikorek” – pięknie rozplanowanej kompozycji, w której mimo posmaku fusion ważniejsza okazuje się dramaturgia niż swobodna improwizacja. Albo w „Newcomer”, gdzie zaledwie kilka ostrych akcentów fortepianu Dudy nadaje klasycznej improwizacji posmaku współczesnego minimalizmu, by po chwili przerodzić ją w jazzrockową kanonadę, jakiej nie powstydziliby się np. Mahavishnu Orchestra, gdyby oczywiście byli muzycznymi ascetami.

Zresztą Duda okazuje się tu postacią niemal równie ważną jak Mazolewski. Nie tylko dlatego, że jest, mimo młodego wieku, zupełnie dojrzałym wirtuozem. Ale też dlatego, że potrafi samodzielnie nadać płycie z jednej strony coś z melodyki romantycznej muzyki klasycznej, z drugiej – szczyptę ostrego, nieprzewidywalnego grania free.

Czasami odnosi się wręcz wrażenie, że akcja „Smells Like Tape Spirit” rozgrywa się właśnie między kontrabasem lidera a klawiaturą Dudy – oba instrumenty nawet brzmieniowo tworzą pewną klamrę, trzymającą treść płyty w ryzach. Co nie znaczy, że pozostali muzycy wypadają źle! Torok, Pospieszalski, Bryndal... cały zespół brzmi bardzo spójnie, organicznie i doskonale się uzupełnia. Po prostu akurat ta dwójka to najsilniejsze osobowości o bardzo wyrazistym stylu.

[srodtytul]Pierwszy krok w jazz[/srodtytul]

– To moja pierwsza poważna wypowiedź w temacie jazzu – powiedział po nagraniu „Smells Like Tape Spirit” Mazolewski. Ma wiele racji, chociaż słowa te brzmią dość dziwnie w ustach muzyka, który od równo dekady, w składzie Pink Freud, usiłuje nadać polskiemu jazzowi bardziej otwarty i eklektyczny charakter. Co więcej, z płyty na płytę z coraz większym powodzeniem.

– Pink Freud to bardzo eklektyczny projekt – przyznaje. – Do życia potrzebuję więcej inspiracji. Chcąc rozwijać się w materii jazzowej, musiałem powołać do życia nowe dziecko. Jest nim Wojtek Mazolewski Quintet. Chciałem, żeby zabrzmiało to jak jazz Mazolewskiego. Taki, w którym nie będzie ozdobników, postprodukcji itd. Tylko czysta forma i jej wykonanie.

[b] [link=http://www.zw.com.pl/artykul/570469_Wyprawa-do-wnetrza-tasmy.html]Czytaj również rozmowę z Wojtkiem Mazolewskim, na stronach www.zw.com.pl[/link] [/b]

[ramka]Wojtek Mazolewski Quintet

[b]Smells like tape spirit[/b]

[i]Universal Polska[/i][/ramka]

Jestem bardzo zadowolony – Wojtek Mazolewski mówi to z takim uśmiechem, jakby istotnie niczego więcej do szczęścia nie potrzebował. – Z myślą o tej płycie zbierałem zespół. Pracowaliśmy wiele miesięcy nad materiałem muzycznym, czyli utworami, ich aranżacjami i sposobem wykonania. Kiedy to było gotowe, zająłem się produkcją. Po nagraniu zaczął się jeszcze ważny i długi proces uczenia się oraz realizacji analogowego miksu i masteringu. Miałem wielkie szczęście, bo to się naprawdę udało.

Pozostało 89% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"