Skąd ta nagła aktywność gryzoni? – Wczesną wiosną są bardzo głodne – wyjaśnia biolog Renata Zakrzewska. – Z zimowych zapasów nic już nie zostało, a soczystych i zielonych roślin, które są podstawą ich menu, jeszcze nie ma. Ścinają więc drzewa, szukając zastępczego pożywienia, ostrzą także w ten sposób zęby. Niebawem problem sam się rozwiąże.
Mieszkańcy Świnoujścia i turyści już kilkakrotnie się przekonali, że z przyrodą trzeba się liczyć. Kilka lat temu w pobliżu miasta zamieszkały kormorany. Toksyczne i żrące odchody tysięcy ptaków gnieżdżących się na wyspie Mielino obróciły ją w perzynę, po drzewach zostały tylko sterczące kikuty.
– Kolonię lęgową szacuję na 1000 – 1200 gniazd, populacja może wynosić obecnie nawet 7 tys. ptaków – ocenia przyrodnik Marek Dylawerski, który współpracuje z Ogólnopolskim Towarzystwem Ochrony Ptaków.
Rybacy twierdzą, że żerując na wodach Zalewu Szczecińskiego i Zatoki Pomorskiej, kormorany wywołały spustoszenie w ławicach ryb. Narzekają też właściciele stawów rybnych.
– Chyba nikt jeszcze nie pokusił się o bilans, ale straty na pewno są duże. Równowaga w ekosystemie została zachwiana, coś trzeba z tym zrobić – mówi Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.
Problem z plagą kormoranów próbowano rozwiązać kilkakrotnie. W 2006 r. prezydent Świnoujścia wystąpił do wojewody o zgodę na odstrzał 2 tys. ptaków, ale jej nie dostał. Nie było dowodów, że przetrzebiły ryby w Bałtyku, a poza tym są chronione.