Obie fotografowały Warszawę tuż po wojnie. Zrujnowane miasto zatrzymane w kadrach Marii Chrząszczowej i Zofii Chomętowskiej można będzie zobaczyć podczas wystawy „Kronikarki" w Domu Spotkań z Historią. Pierwszy raz ich prace pokazane zostały obok siebie na wystawie „Warszawa oskarża" zorganizowanej przez Biuro Odbudowy Stolicy w Muzeum Narodowym w 1945 r.
Razem, ale osobno
Chomętowska była jedną z najbardziej aktywnych fotografek dwudziestolecia międzywojennego. Jako jedyna kobieta publikowała w czasopiśmie „Leica". Choć w Warszawie zamieszkała dopiero w latach 30., mając wówczas ponad 30 lat, stolicę fotografowała z prawdziwym zacięciem.
– Pracowała jako korespondentka agencji Polpress – mówi kuratorka Karolina Lewandowska z fundacji Archeologia Fotografii. – Jednak już w 1947 r. wyemigrowała do Argentyny.
Chrząszczowa nigdy nie zdobyła takiej sławy, choć jej zdjęcia z 1945 r. odbiły się w kraju szerokim echem. – Wojny nie przetrwały niestety jej fotografie sprzed jej wybuchu – dodaje Lewandowska.
W zawodzie fotografki pracowała do połowy lat 70., m.in. dla Polskiej Agencji Prasowej i pracowni Foto-Service.