Bob Dylan - wystawa obrazów

W prestiżowej nowojorskiej galerii Gagosian otwarto wystawę obrazów Boba Dylana. Kilka dni po wernisażu okazało się, że zostały skopiowane ze znanych fotografii

Aktualizacja: 29.09.2011 12:39 Publikacja: 29.09.2011 12:27

BOB DYLAN: The Asia Series Catalogue; All four covers; źródło www.gagosian.com

BOB DYLAN: The Asia Series Catalogue; All four covers; źródło www.gagosian.com

Foto: materiały prasowe

Paulina Wilk, NYT

Organizatorzy wystawy „Asia Series" (Seria azjatycka) zapowiadali, że składające się na nią obrazy Dylana są plastycznym dziennikiem z jego podróży do Chin, Japonii, Wietnamu i Korei. Miały przedstawiać podpatrzone przez barda sceny uliczne, architekturę i pejzaże. Jednak wkrótce po otwarciu wystawy, część widzów i fanów Dylana zaczęła kwestionować pochodzenie obrazów. Okazało się, że kilka prac jest łudząco podobnych do znanych i dostępnych w Internecie fotografii.

Prace zostały porównane na www.artinfo.com

Kolejni internauci włączali się do dyskusji i wskazywali na oryginały, którymi posłużył się Dylan. Co najmniej siedem zdjęć odwzorował dokładnie, wykorzystując ukazane na nich sylwetki i detale, nie zmieniając żadnego istotnego elementu. Michael Gray, autor wielu publikacji o twórczości Dylana, wskazał m.in. na daleko idące podobieństwa między obrazem, ukazującym trzech mężczyzn pochylających się nad tradycyjną grą planszową, a czarno-białą fotografią Dmitrija Kessela, opublikowaną przed laty w magazynie „Life". „Wykorzystał kompozycję i przekopiował ją dokładnie. Nie zmienił nawet perspektywy - napisał Gray".

Te same zarzuty dotyczą sześciu innych prac. Robotnik wracający z pola z wypchanym wiklinowym koszem na plecach został przez Dylana namalowany w identycznej pozie i z tą samą sylwetką drugiego mężczyzny w tle, co na zdjęciu z początku XIX wieku. Wykonał je nieznany fotograf, fotografia jest dostępne w bezpłatnym fotograficznym serwisie Flickr pod hasłem Okinawa Soba. Można tam znaleźć także wykonane w latach 80. XIX zdjęcie objuczonego konia i kucającego przy nim mężczyzny, trzymającego lejce i patrzącego na majaczącą w tle górę Fudżi. W wersji Dylana Fudżi jest zielonkawa, a koń i strój mężczyzny - czarne. Bard nie skopiował jedynie chmur, otaczających słynną górę. Na innym obrazie sportretowany został buddyjski mnich, otulony białą szatą. Patrzy przed siebie z surową miną, a ręce składa do modlitwy. U Dylana nie zgadza się tylko kolor szaty. Natomiast w portrecie Japonki z początku XX wieku, także sfotografowanej przez Sobę, wszystkie detale są takie same.

Mistrz folku przemalował także zdjęcie jednego z najważniejszych fotografów w historii - Henri Cartier Bressona, zrobione w 1948 r. Przedstawia ono rozmowę dwóch mężczyzn, dziś jest własnością agencji Magnum. Obraz „Opium", namalowany przez Dylana w 2009 r., pokazujący Azjatkę swobodnie wylegującą się w białej szacie z czerwoną lamówką, muzyk „pożyczył" ze zdjęcia Leona Busy'ego, zrobionego w 1915 r. i należącego dziś do zbiorów Alberta Kahna.

Organizatorzy wystawy skomentowali zarzuty w oświadczeniu: „Kompozycja niektórych prac Boba Dylana oparta jest na wielu źródłach, w tym historycznych, archiwalnych obrazach, jednak świeżość i żywotność dzieł jest efektem barw i tekstur podpatrzonych przez niego podczas podróży".

Sam muzyk odmówił komentarza.

Ta sama wystawa pokazywana była w zeszłym roku w galerii Halcyon w Londynie. Pisano wówczas, że obrazy powstały na podstawie szkiców, które muzyk przygotował podczas podróży po Azji w 2009 r. Dopiero Amerykanie zorientowali się, że jest inaczej.

Bob Dylan po raz pierwszy spotyka się z oskarżeniami o plagiat w plastyce, ale wielokrotnie już był posądzany o kopiowanie i używanie cudzych tekstów piosenek, a także o wykorzystywanie prac innych autorów przy powstawaniu jego dzienników „Chronicles". Gdy w 2009 r. dom aukcyjny Christies wystawił na sprzedaż rękopis jego wiersza, okazało się, że autorem tekstu był w rzeczywistości piosenkarz country Hank Snow. W 2005 r. Martin Scorsese w filmie „No Direction Home" pokazał, jak Dylan ukradł jeden z najsłynniejszych wersów w swej karierze: „Go away from my window" z piosenki Johna Jacoba Nilesa. Sięgał też po teksty japońskich piosenkarzy. Teraz wyszło na jaw, że czerpał z Azji także inne inspiracje.

www.gagosian.com

Paulina Wilk, NYT

Organizatorzy wystawy „Asia Series" (Seria azjatycka) zapowiadali, że składające się na nią obrazy Dylana są plastycznym dziennikiem z jego podróży do Chin, Japonii, Wietnamu i Korei. Miały przedstawiać podpatrzone przez barda sceny uliczne, architekturę i pejzaże. Jednak wkrótce po otwarciu wystawy, część widzów i fanów Dylana zaczęła kwestionować pochodzenie obrazów. Okazało się, że kilka prac jest łudząco podobnych do znanych i dostępnych w Internecie fotografii.

Pozostało 88% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"