Reklama

Klasyczne folkowe hity w interpretacji Neila Younga

Bard ponownie spotkał się z Crazy Horse, by przypomnieć na płycie „Americana" klasyczne folkowe piosenki

Publikacja: 25.06.2012 19:50

Neil Young AMERICANA CD, 2012

Neil Young AMERICANA CD, 2012

Foto: Warner Music

Ameryka uwielbia się sobą zachwycać. Również swoimi szlagierami. Obu tym celom służyły m.in. nazywane amerykańskimi śpiewnikami płyty Roda Stewarta z luksusową wersją swingu dla bogatych. Lub tych, którzy nadal chcą spełnić swój amerykański sen.

Neil Young Amerykę zna z innej perspektywy, choćby dlatego, że jest Kanadyjczykiem i buntownikiem. Jej prawdziwe oblicze postanowił pokazać przez pryzmat starych countrowych hitów, o których sami Amerykanie zapomnieli.

-  Piosenki, jakie przypomniałem, mają bardzo znaczące wersy, które zawsze były ignorowane, by nadać tekstom pozytywniejszy wydźwięk -  mówi Neil Young. -  Na pewno nie nadają się do śpiewania w przedszkolach, odnoszą się bowiem do rzeczywistości mrocznej, brutalnej lub też przeciwko niej protestują. Prawie każda opowiada o ludziach, którzy zostali zamordowani lub też musieli walczyć o swoje życie, ocierając się o śmierć. Wróciłem do oryginałów. Zmieniłem tylko aranżacje.

Neil Young, żeby osiągnąć efekt muzycznej spontaniczności i surowości, które sobie najbardziej ceni, odnowił współpracę z zespołem Crazy Horse. Po raz pierwszy spotkali się pod koniec lat sześćdziesiątych. Potem rozstawali się i schodzili wiele razy, jak stare dobre małżeństwo. Ostatnio blisko dziesięć lat temu, gdy nagrali album „Greendale".

„Oh, Susanna", która otwiera płytę, należy do najpopularniejszych amerykańskich ludowych songów. Po raz pierwszy został opublikowany w 1848 r. Opowiada o wzruszającym spotkaniu z ukochaną. Young nie użył w nagraniu banjo, o którym napisał autor Stephen Foster. Zaaranżował piosenkę w stylu hippisowskiego jamu z chóralnymi śpiewami. Z kolei „Clementine" zamienił w mroczną modlitwę górnika z okresu gorączki złota, który rozpacza po śmierci ukochanej. Nieszczęsna utonęła w rzece, która innym razem przynosi grudki szczerego złota.

Reklama
Reklama

W tym samym czasie powstała kompozycja „Tom Dula". Jest oparta na historii narzeczonej weterana wojsk konfederackich z okresu wojny secesyjnej. Doczekała końca wojny i powrotu ukochanego. Wtedy rozegrał się dramat -  została zamordowana przez jego zazdrosną kochankę. Young zaśpiewał balladę ponuro jak potępieniec. Wydobył z niej absurdalną grozę czasu pokoju, jak się okazuje, niebezpieczniejszego od konfliktu wojennego.

„Gallows Pole" fani rocka znają przede wszystkim z wersji Led Zeppelin zamieszczonej na trzeciej płycie grupy. Young zmienił piosenkę nie do poznania -  zagrał szybciej w lekko soulowym klimacie. „Get A Job" z repertuaru Silhouettes otrzymało prowokująco wesoły charakter, przypominający nagrania wczesnego Elvisa Presleya.

Największym zaskoczeniem jest... finałowe „God Save The Queen", któremu anarchistyczny rym dopisali rebelianci z The Sex Pistols. Neil Young, jako Kanadyjczyk, musi znać pieśń z dzieciństwa. Do jej nagrania zaprosił zresztą szkolny chór.

Ameryka uwielbia się sobą zachwycać. Również swoimi szlagierami. Obu tym celom służyły m.in. nazywane amerykańskimi śpiewnikami płyty Roda Stewarta z luksusową wersją swingu dla bogatych. Lub tych, którzy nadal chcą spełnić swój amerykański sen.

Neil Young Amerykę zna z innej perspektywy, choćby dlatego, że jest Kanadyjczykiem i buntownikiem. Jej prawdziwe oblicze postanowił pokazać przez pryzmat starych countrowych hitów, o których sami Amerykanie zapomnieli.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama