Z półek księgarskich wiało historią: dużą i małą, narodową i lokalną, powszechną i alternatywną; pojedynczych ludzi, rodzin, rodów; ale też domów, dzielnic, miast... Twórcy powieściowych fikcji mają kłopot z nadaniem dzisiejszej rzeczywistości głębszego znaczenia albo ulegają politycznym podziałom, które sprowadzają ich opowieści do środowiskowych wydarzeń.
Najciekawsze książki są świadectwem powrotu do przeszłości, opowiadają na nowo dobrze znaną historię lub odkrywają słabo znane fakty. Jako czytelnicy szukamy klasycznej plotki, tyle że w literackim opakowaniu, a wydawnictwa dostarczają nam dziesiątek wywiadów rzek.
PRL na nowo
Młodzi są zmęczeni rzeczywistością – pisał kilka lat temu Jakub Banasiak, krytyk sztuki (rocznik 1980), o swoich rówieśnikach, malarzach, komentując znużenie konwencją realistyczną, która zdominowała polską scenę artystyczną. Dlaczego młodzi artyści odwrócili się od otaczającego ich świata? I czy ich postawa oznacza powrót sztuki dekoracyjnej i łatwej w odbiorze, czy też przeciwnie – jest wyrazem konieczności przewartościowania istniejących modeli artystycznego zaangażowania? Podobne pytania można było zadać w mijającym roku autorom książek.