Ze starannie wydanej – także pod względem ikonograficznym – książki wynika, że Dygat kształtował artystyczne emploi małżonki. Widział w niej wampa, seksbombę, femme fatale... Ingerował w jej pracę, skądinąd bardzo interesowało go środowisko aktorskie, które ukazał w krzywym zwierciadle na łamach „Przekroju”. Przez kilkanaście miesięcy drukowano tam powieść niejakiej Anny Tarczyńskiej pt. „Jestem jaka jestem”. Socjeta dumała, kto jest autorem tego pamfletu na nią, tak trafnie i na bieżąco charakteryzującego stosunki panujące w stołecznej cyganerii z czasów małej stabilizacji towarzysza Wiesława. Dopiero po latach wyszło na jaw, że pisał to Dygat na kanwie relacji swej połowicy o niewyparzonym języku, czego dowodem choćby jej list do małżonka z roku 1963:
„Czytam teraz z nudów nasze wszystkie czasopisma. Gdzie bez przerwy zdjęcia i wiadomości na temat tej całej zgrai moich koleżanek, często amatorek, i tych wszystkich skurwysynów, naszych przyjaciół.(...) Zdaje się, że trzeba będzie bardzo mądrze i na zimno oczywiście wejść w skórę świni, szui i kurwy, ale tym razem naprawdę, o ile już nie jest za późno. I tak zresztą o nas, zwłaszcza o mnie, tak się mówi, z tym, że dodają jeszcze – głupia (głupi), prawda? (...)
Żadne nerwy, żelazny spokój, uprzejma uśmiechnięta buzia, a w środku świnia! Wtedy będziemy wielcy, wspaniali, uznani, szlachetni i będziemy mieć dużo pieniędzy. Spójrz na naszych nawet najbliższych – G. H. (Gustaw Holoubek), J. Mar. (Jerzy Markuszewski), A. Ł. (Andrzej Łapicki). Przecież to jednak w pewnym sensie świnie i spryciarze jak diabli. Zastanów się, jakim sposobem, ile, dla takiej, takiej koszmarnej nogi Majki (Wachowiak, ówczesnej żony Holoubka – przyp. Dariusz Michalski) potrafił załatwić Gucio. Właściwie nie życzyłabym sobie niczego więcej, jak być w jej sytuacji zawodowej – kręci film za filmem, gra świetną rolę u jego boku w teatrze, w telewizji będzie grać u Gucia i Gruzy bez przerwy, razem z Guciem będzie śpiewać u Kydryńskiego piosenki. Takie zero, taka rozdeptana żaba, nie aktorka. Czyżewska kręci podobno w 5-ciu filmach równocześnie pięć głównych ról, a scenarzyści piszą dla niej już na rok 1970 wspaniałe role. Żona Antczaka (Jadwiga Barańska – przyp. D. M), jak wiesz, nie wychodzi z telewizji, on niedługo zacznie kręcić filmy i tylko dla niej, i tylko z nią. Andrzej Ł (apicki), który niedawno wyrwał się do życia, lawiruje między Beatą (Tyszkiewicz) a Czyżewską – wspaniałymi partnerkami-dupami”.
Prawda, jak niewiele w ciągu przeszło czterech dekad zmieniły się mechanizmy naszego showbiznesu...
Polly i Holly
Zasługą Michalskiego jest weryfikacja wielu mitów otaczających, niby nimb, jego bohaterkę. Nie kąpała się w szampanie. Gomułka jej nie lubił, ale nie na tyle, by – kiedy ujrzał ją na szklanym ekranie – ciskać w telewizor kapciem, względnie popielniczką. Gomułkowa nie wywierała presji na telewizyjną banicję artystki. Markuszewski insynuował – z pozycji jurora drugiego festiwalu opolskiego – twierdząc, że: „Jędrusik nie mogła wygrać imprezy – podejrzewano ją o nieodpowiednie pochodzenie. Do władzy doszedł Moczar i wszystko śmierdziało nacjonalizmem”.