Ofiarą? Ja?
Twoje rzeczy należą do najczęściej podrabianych w Polsce.
Cóż, traktuję to jako dość pokrętny, ale jednak, komplement. Podrabianie czegoś musi się opłacać. A ja jestem podrabiany nie tylko w Polsce, ale i we Włoszech.
Na szczęście każdą swoją rzecz rozpoznam na kilometr.
Moi klienci nigdy też nie kupią podróbki.
Nie drażni cię to, że w Internecie można kupić koszulki à la Kupisz? Dlaczego z tym nie walczysz?
Po co? To dla mnie świetna darmowa reklama. Styl à la Kupisz? To brzmi prawie dumnie. Wcześniej ze swoim nazwiskiem miałem same kłopoty. W szkole koledzy żartowali: kupisz nie kupisz, potargować można. A teraz nagle po latach stało się tak rozpoznawalne. Podobnie jak logo mojej marki. Wymyśliłem je i namalowałem, gdy miałem 15 lat. Czyli wieki temu. I teraz do niego wróciłem.
Gdzie szukałeś pierwszych pomysłów na ubrania?
Pamiętam, że pojedyncze sztuki pokazywałem najbliższym znajomym. A oni kręcili głowami: kto będzie w tym chodził poza tobą? Teraz się kajają. Bo mój sukces w ciągu półtora roku przerósł najśmielsze oczekiwania. W Internecie jestem najlepiej sprzedającym się polskim projektantem.
W tym czasie wydarzyło się coś, co chciałbyś zmienić, poprawić?
Nie, wszystko udaje mi się genialnie.
Ciekawe, ile osób w tym momencie pomyślało: wyniosły zarozumialec!
A mam mówić szczerze czy ściemniać? Jestem dojrzałym facetem i nie mam potrzeby udawania kogoś, kim nie jestem. Nie jestem zarozumiały, ale nie chcę być też fałszywie skromny. Tym bardziej że mam powody do zadowolenia. Rozkręciłem nowy biznes, utrzymuję się z niego od roku, nie mam długów, robię kolejne inwestycje. Między innymi otworzyliśmy nowy butik w Galerii Mokotów.
Nie boisz się, że podzielisz los Macieja Zienia? Jego butik, vis-à-vis twojego, został niedawno oblany czerwoną farbą. Jedni przekonują, że to dzieło jakiejś tajemniczej organizacji, która walczy z konsumpcjonizmem. Inni mówią krótko: oto wyraz polskiej zawiści.
Nie wiem, dlaczego ci ludzie niszczą Warszawę, dewastują przedwojenne kamienice. I nawet nie staram się tego zrozumieć. Daję ludziom pracę. Nie tylko w moich butikach, ale i w szwalniach. A jeden z naszych partnerów otworzył zakład i rozkręca działalność.
Po to tylko, by nadążyć z produkcją dla nas.
Całą rozmowę przeczytasz na stronie miesięcznika "Sukces"