Z Sorrento na Capri najlepiej wybrać się wcześnie. Wyspa widziana z pokładu statku wyłania się z porannej mgły i z wolna nabiera kształtów. Wyrasta z morza jako wydłużona skała o dwóch kulminacjach po bokach i obniżeniem pośrodku. Najpierw w słońcu bieleją stromo opadające do morza skalne ściany, dopiero później pojawia się wąski skrawek płaskiego wybrzeża i port. W Marina Grande, jak to w śródziemnomorskim porcie, panuje straszliwy gwar i tłok. Cumują tu miejscowe łodzie i statki z Neapolu, Salerno i sąsiedniej Ischii.
Capri, małą, o pow. 10,4 km kw., wyspę na Morzu Tyrreńskim od dawien dawna zamieszkiwali ludzie. Była osadą fenicką, w VIII w. p.n.e. przeszła w ręce Greków, na koniec dostała się Rzymianom. Zwała się odtąd Caprea, czyli Wyspa Kóz. Już w starożytności słynęła z piękna, a walory jej krajobrazu cenili rzymscy cesarze; w 29 roku p.n.e. na Capri przebywał cesarz August, a zauroczony nią Tyberiusz przeniósł nawet na wyspę swoją siedzibę. Mieszkał tu przez 10 lat, do śmierci. Została po nim zła sława i ruiny Villa Jovis, domu „nie całkiem prywatnego". Jego występne życie opisał Swetoniusz, przydając wyspie rozgłosu na wiele wieków.
Gdy w 1826 roku odkryto Lazurową Grotę, Capri jeszcze zyskała na popularności. Przez kolejne dziesięciolecia odwiedzało ją wielu znanych ludzi - Bernard Shaw, Graham Greene i D.H. Lawrence, nawet Lenin. Z naszych rodaków - Józef Ignacy Kraszewski, Maria Konopnicka i Jerzy Żuławski. Szwedzki pisarz Axel Munthe, z zawodu lekarz, mieszkał na wyspie wiele lat. W czasach nam bliższych sławę Capri umocniły neapolitańskie piosenki, w których nazywano ją wyspą kochanków, obiecującą romantyczne przygody, ze spotkaniem w Lazurowej Grocie włącznie.
Grotę chce zobaczyć każdy, ale zwiedzanie jej można właściwie sobie darować, bo choć rzeczywiście jest „azzurra", to cena wycieczki łódką nijak się ma do jej pięciominutowego zwiedzania. Otwór groty ma zaledwie 1,5 metra wysokości i nawet przy trochę niespokojnej fali łodzie do niej nie wpływają. Nie tracąc więc czasu, lepiej od razu zastanowić się nad alternatywą, bo są i inne pokusy na wyspie. Choć wąskie wybrzeże ze starymi domami w kolorze ochry od rana tchnie żarem, mało kto decyduje się na pozostanie na plaży i kąpiel w zachęcająco turkusowej wodzie.
Włosi mają sympatyczny zwyczaj obdarowywania turystów przydatnymi mapami i kolorowymi folderami. Także na Capri już w porcie można zaopatrzyć się w mapy z wytyczonymi szlakami po wyspie. Jeden dzień na jej zwiedzanie nie wystarczy. Trzeba się na coś zdecydować. Ale - powędrować na wschodnią, czy zachodnią część wyspy? Wyjść na Monte Tiberio czy wyjechać na Monte Solaro? Może wybrać południowe wybrzeże z Marina Piccola i fantastycznie uformowanymi skałami?