?Elvis Costello nie pomoże prezydentowi Obamie

Weteran brytyjskiej nowej fali nagrał album z hiphopową grupą The Roots. Niestety, powstał sztuczny twór.

Publikacja: 10.10.2013 09:01

?Elvis Costello nie pomoże prezydentowi Obamie

Foto: Nieznane

Elvis Costello był sensacją lat 70. i 80. Zachwycał nieprzewidywalnym podejściem do muzyki i brytyjską melancholią. Współpracę z nim podjął m.in. Paul McCartney. A sam Costello przypomniał Burta Bucharacha, nagrywając z nim przepiękny album. Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich latach coraz bardziej znany był przede wszystkim jako mąż gwiazdy smooth jazzu Diany Krall.

Zobacz na Empik.rp.pl

W powstaniu nowej płyty pomógł zbieg okoliczności. Costello został zaproszony do talk-show słynnego aktora i komika Jimmy’ego Fallona. W ostatnim czasie oglądalność programu podniósł udział prezydenta Baracka Obamy, który popisał się śpiewem, oraz Paula McCartneya. Eksbeatles wykonał oryginalną wersję „Yesterday” z refrenem „Jajecznica”!

Uczestnikiem show byli The Roots, którzy pełnią w programie rolę gospodarza muzycznego. Perkusista Questlove zaproponowała Costello wspólne nagrania. Miało się skończyć na epoce, tymczasem powstał album „Wise Up Ghost”.

– Nie miałem żadnych wątpliwości, żeby współpracować z The Roots – powiedział Costello. – Są tacy jak ja: przełamują konwencje, wykraczają poza podziały muzyczne.

To prawda, The Roots nigdy nie trzymali się kurczowo hip-hopu. Często robili wycieczki w stronę jazzu, pomagali też popowym gwiazdom.

„Wise Up Ghost” jest jednak rodzajem rozliczenia z latami prezydentury Obamy. To płyta o tym, jak polityczne zapowiedzi nie spotkały się ze zrozumieniem opozycji, zderzyły z machiną biurokracji. W pierwszym utworze „Walk Us Uptown” Costello śpiewa, że trzeba mieć w zapasie białą flagę i wywiesić ją, gdy trzeba będzie przyznać się do klęski marzeń politycznych.

Płyta jest projektem odważnym, jeśli chodzi o teksty, ale muzycznie rozczarowuje. „Wake Me Up” zostało sklejone z dwóch wcześniejszych kompozycji Costello „The River In Revers” i „Bedlam”, a większość utworów nieustannie robi wrażenie sztucznej, nachalnej syntezy.

Śpiew nie przylega do syntetycznie brzmiącego podkładu, złożonego także z dźwięków generowanych przez automat. Muzyczna materia się rozłazi, irytują fastrygi, ścieg jest nierówny. W „Viceroy’s Row” Costello improwizuje, czego komputer zrobić nie może. Praktycznie cały czas otrzymujemy efekt śpiewu karaoke do gotowego już podkładu. Wyjątek stanowi hiszpańskojęzyczne „Cinco Minutos Con Vos” z udziałem La Marisoul oraz, chwilami, finałowe „Wise Up Ghost”. Ale jakość prezydentury Obamy od tej płyty się nie polepszy.

Elvis Costello był sensacją lat 70. i 80. Zachwycał nieprzewidywalnym podejściem do muzyki i brytyjską melancholią. Współpracę z nim podjął m.in. Paul McCartney. A sam Costello przypomniał Burta Bucharacha, nagrywając z nim przepiękny album. Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich latach coraz bardziej znany był przede wszystkim jako mąż gwiazdy smooth jazzu Diany Krall.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem