Zmarł Waldemar Świerzy

W Warszawie zmarł na raka artysta światowej klasy Waldemar Świerzy, jeden z twórców słynnej polskiej szkoły plakatu. Miał 82 lata.

Aktualizacja: 27.11.2013 20:06 Publikacja: 27.11.2013 18:50

Praca Waldemara Świerzego

Praca Waldemara Świerzego

Foto: materiały prasowe

Jeśli ktoś nawet nie znał tego nazwiska, z pewnością miał kontakt z jego sztuką. Waldemar Świerzy towarzyszył nam przez sześć dekad – od początku lat 50. kiedy to ukończył studia na Wydziale Grafiki w rodzinnych Katowicach, gdzie działała wówczas filia krakowskiej ASP.

Zobacz galerię zdjęć

Był bowiem autorem ponad półtora tysiąca plakatów, a także licznych okładek książkowych czy płytowych. Jakże znakomite były na przykład jego plakatowe wizerunki Beatlesów czy Rolling Stonesów w czasach, gdy zdobycie zdjęć tych idoli graniczyło w Polsce z cudem. A jeśli ktoś ma w domu pierwsze wydanie bestsellerowego „Imienia róży" Umberto Eco, niech zajrzy teraz do niego i zobaczy, że okładkę zaprojektował Waldemar Świerzy.

Dla młodych Polaków, dla których plakat kojarzy się komputerowo rysowanymi podobiznami gwiazdorów, reklamującymi kolejne tytuły, hasło: polska szkoła plakatu może brzmieć niezrozumiale. Należy wszakże wiedzieć, że w drugiej połowy XX wieku była ona artystyczną potęgą, którą Waldemar Świerzy współtworzył obok Jana Leśnicy, Henryka Tomaszewskiego, Romana Cieślewicza czy Józefa Mroszczaka, u którego studiował.

Do artystycznej czołówki wszedł przebojem. Już jego plakaty z lat 50. do filmu „Czerwona oberża" z groteskową wydłużoną twarzą francuskiego aktora Fernandela czy amerykańskiego przeboju kinowego „Bulwar zachodzącego słońca" zyskały ogromne uznanie. Dziś zaliczane są do światowej klasyki plakatu. A inny jego plakat z tego okresu dla zespołu „Mazowsze" został powielony w milionie egzemplarzy.

Jako jeden z pierwszych wprowadził do plakatu elementy malarstwa. W latach 60. inspirował się pop-artem, potem secesją, komiksem, malarstwem naiwnym, sztuką ludową. Korzystał z różnych źródeł, a przy tym zawsze pozostawał sobą. W anonimowej dla odbiorcy sztuce ulicy, jaką jest plakat, potrafił zachować to, co najcenniejsze: własny styl. Jego prace są łatwo rozpoznawalne, a przecież nigdy siebie nie powielał.

Imponująca jest lista jego sukcesów w świecie – począwszy od Grand Prix im. Toulouse-Lautreca na Międzynarodowej Wystawie Plakatu Filmowego w Wersalu w 1959 r. za plakat do „Czerwonej oberży" aż po nagrody zdobywane w wielu krajach w tym w konkursie plakatów filmowych magazynu „Hollywood Reporter" w Los Angeles, za prace do „Ziemi obiecanej" i „Psów wojny". Miał wystawy indywidualne w kilkudziesięciu krajach. Jego prace znajdują się m.in. w zbiorach Museum of Modern Art (MoMA) w Nowym Jorku, Stedelijk Museum w Amsterdamie, Staatliche Musseen w Berlinie, w Ermitażu w Petersburgu, Institute of Contemporary Art w Londynie czy Musee de la Publicite w Paryżu.

Najważniejsza dla niego była jednak ogromna sympatia, z jaką przyjmowali jego sztukę zwykli ludzie. Bo Waldemar Świerzy był po prostu bardzo lubiany. W szarzej rzeczywistości PRL pokazywał barwny świat swojej wyobraźni, w każdej epoce i w każdym kraju obdzielał zaś innych sympatią, bo on kochał świat.

Jednym z jego ostatnich przedsięwzięć był poczet królów polskich, który zaczął malować w 2006 roku. – Matejkowski poczet polskich władców tak się przyjął, że dziś nie wyobrażamy sobie innego – powiedział wtedy. – A ja postanowiłem go sobie wyobrazić. Chciałem mieć na obrazach prawdziwych ludzi.

I taki właśnie był Waldemar Świerzy, który w swej twórczości niczego nie fałszował. Co najwyżej dodawał trochę osobistego ciepła, którego miał tyle w sobie dla innych.

Jacek Marczyński

Jeśli ktoś nawet nie znał tego nazwiska, z pewnością miał kontakt z jego sztuką. Waldemar Świerzy towarzyszył nam przez sześć dekad – od początku lat 50. kiedy to ukończył studia na Wydziale Grafiki w rodzinnych Katowicach, gdzie działała wówczas filia krakowskiej ASP.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem