Elżbieta Cherezińska - rozmowa

Elżbieta Cherezińska - pisarka opowiada Marcinowi Kube ?o zapomnianych kobietach ?średniowiecza.

Aktualizacja: 09.08.2014 11:46 Publikacja: 09.08.2014 10:00

Elżbieta Cherezińska (rocznik 1972). Autorka popularnych powieści historycznych i fantastycznych, te

Elżbieta Cherezińska (rocznik 1972). Autorka popularnych powieści historycznych i fantastycznych, teatrolożka. W 2013 r. ukazała się jej głośna powieść „Legion”, w której opisała losy Brygady Świętokrzyskiej NSZ, jak sama pisarka mówi: „przeklętych spośród Żołnierzy Wyklętych”. Jest również autorką powieściowej sagi o wikingach „Północna Droga”. Jej najnowsza powieść „Niewidzialna korona” to druga część z piastowskiego cyklu „Odrodzone Królestwo”. Rozpoczyna się tuż po zabójstwie króla Przemysła II podczas uczty w Rogoźnie w 1296 r.

Foto: materiały prasowe

W powieści „Niewidzialna korona" kontynuuje pani losy piastowskiej dynastii w okresie rozbicia dzielnicowego. W świat intrygi, zabójstw politycznych i wojen wkradają się elementy świata fantasy – gryfy, smoki etc.

Elżbieta Cherezińska - bio


Elżbieta Cherezińska:

Gdy jestem zakotwiczona w historii, odwołując się do faktów i realiów danej epoki, to potrzebuję jeszcze drugiego oddechu. Tak żeby dać czytelnikowi odczuć tamten świat niemal namacalnie. W „Odrodzonym Królestwie", sadze o Piastach, chciałam ożywić chrześcijaństwo. W „Koronie śniegu i krwi" św. Kinga dokonywała cudów "na żywo", całkiem poważnych, gdy uzdrawiała, czy lewitowała, i zupełnie niepoważnych, gdy przypadkiem podgrzewała wino itd. Tego w „Niewidzialnej koronie" już nie ma. Poza średniowiecznym chrześcijaństwem chciałam obudzić świat wyznań pogańskich poprzez plemiona Starej Krwi. I, poprzez otwarcie świata bestii herbowych ożywić epos rycerski.

Fantasy jako sposób na oddanie duchowości średniowiecznego człowieka?

Nie umieszczam fantasy tam gdzie go nie było. Na przykład w scenach walk i turniejów chciałam żeby wygrywał i przegrywał tylko człowiek. Chciałam też pokazać, że tamten człowiek był duchowo pootwierany na inne strony niż my dzisiaj. Współcześnie patrzymy na świat z dystansem. Wszystko nam wolno, wszystko wiemy, znamy dziesiątki wyznań i systemów filozoficznych. Możemy z nich wybierać jak w supermarkecie. Ale ten dystans powoduje, że jednocześnie nie jesteśmy w żadnym z nich głęboko osadzeni. Ustawiamy się w dalekiej perspektywie i oddalamy emocjonalnie. Chciałam, żeby mój bohater był wewnątrz świata w którym żyje.

Zwłaszcza, że fantasy to nie jest XX-wieczny pomysł. Pełnymi garściami czerpie z najstarszych mitów różnych kultur

.

Dokładnie. Uważam, że dzięki modzie na powieść fantasy w wielu czytelnikach budzi się zainteresowanie historią. Może taki jest współczesny czytelnik, że czasami potrzebuje być złapany na haczyk fantastyki, by w końcu sięgnął po oryginalny XIV wieczny Codexs Manesse i obejrzał miniatury bestii na rycerskich tarczach, czy herbowych kropierzach?

Choćby w „Grze o tron" Georga R. R. Martina, można dostrzec skomasowaną historię świata w postaci siedmiu królestw. Martin wziął oprawę z konkretnych europejskich królestw i krajów Wschodu. Na tej bazie ułożył swoją epicką opowieść. A jednocześnie gdy schodzi do konkretnych scen np. turniejów, to odwołuje się do precyzyjnych zapisów historycznych. Mogę zapewnić, że w jego opisach wielokrotnie pracował z nim specjalista - historyk.

Z pani powieści można wysnuć wniosek, że człowiek Średniowiecza nie różnił się zbytnio od człowieka XXI wieku.

W sferze pragnień, oczekiwań i ambicji człowiek Średniowiecza nie był od nas bardzo odmienny. Mam na myśli elementarne pragnienia: władzy, sukcesu, miłości i bogactwa. Zaznaczenia swego miejsca, że oto jestem i czegoś dokonałem. Natomiast różnił się w innych kwestiach. Większe znaczenie miała dla niego religia, bardzo różna od współczesnej.

Przyzwyczailiśmy się do myślenia o przeszłości z wyższością. Tamci ludzie wydają nam się bardziej ograniczeni, bo mamy Internet i wydaje nam się, że posiedliśmy stuprocentową wiedzę o tym jak funkcjonuje świat. Nasza próżność obróci się kiedyś przeciwko nam. To nieprawda że tamci ludzie byli głupsi.

Ale czy jednak nie uwspółcześnia ich pani aż za bardzo?

Piszę językiem współczesnym i dlatego bohaterowie wydają się też na wskroś współcześni. Zachowuję jednak ich wewnętrzny świat, odmienny od współczesnej mentalności. Oni naprawdę przejmują się takimi rzeczami jak klątwa. Poważnie traktują swoją osobistą relację z Bogiem. Żyją w świecie na poły mitycznym.

Średniowiecze ma kiepską reputację. Patrzy się na nią z punktu widzenia pręgierza, tortur i ascezy.

Myślimy o Średniowieczu przez pryzmat pręgierza, biczowania i ślepej wiary w ogień piekielny. Ale to jest też okres kiedy powstaje najwięcej ruchów religijnych, które mogły zachwiać światem w posadach. Choćby Katarzy, czy Bożogrobcy. Nieustanne kontestowanie, przetrawianie i fermentowanie ówczesnego chrześcijaństwa, to dowód, że było ono żywe. Św. Franciszek i jego kościół ubogi to było jak trzęsienie ziemi. Na naszych oczach ten konflikt pomiędzy Kościołem wysokim, a ubogim wraca. A my zachowujemy się jakby dopiero teraz go odkryto.

Mówimy wieki średnie, nijakie, ciemne, a przecież to jedna z bardziej fascynujących i dłuższych epok. Wtedy dokonało się kształtowanie współczesnej Europy wyznaczone przez wielkie katedry i wschodzące chrześcijaństwo, które było absolutnie nowoczesnym systemem porządkującym społeczeństwo. Z dzisiejszej perspektywy ten system się nieco zestarzał i już nie do końca spełnia swoje funkcje, ale wtedy skodyfikowane chrześcijaństwo było czymś arcynowoczesnym.

Jak pani korzysta ze źródeł? Przed czy po ułożeniu głównych wątków?

Czytam oczywiście wiele źródeł i książek przed pisaniem, ale czasami muszę coś zweryfikować post factum. Na przykład kolor szkła na uczcie w Rogoźnie. Wątek poszukiwania zabójców króla Przemysła II rozgrywa się przez całą powieść. Śledczy w pierwszej wersji mieli odkryć, że w komnacie pito wino z kielichów z zielonego szkła. Dopiero na samym końcu, gdy porozmawiałam z dziewczyną specjalizującą się w temacie, to doszłyśmy do wniosku, że na wydarzeniu tej rangi, wino nie mogło być podawane w zielonym szkle. To tak jakby przyjęto króla zastawą z dzisiejszej IKEI, zielone szkło nie było niczym nadzwyczajnym. Zrozumiałam, że to szkło musiało być niebieskie, bo takich kielichów mogło być w danym regionie zaledwie kilka lub kilkanaście, specjalnie sprowadzanych i drogich.

W średniowiecznych kronikach o kobietach czytamy zazwyczaj gdy jest mowa o rodzeniu następcy tronu, albo gdy któraś z księżniczek trafia do klasztoru, czy zostaje świętą. Pani przywraca je na pierwszy plan.

Szkoda mi było tych kobiecych postaci i odnajdowałam wielką radość w opowiadaniu o nich. Bardzo często ówczesne kobiety były lepiej wykształcone od swoich małżonków. Nie raz i nie dwa potrafiły biegle pisać i czytać, podczas gdy ich małżonkowie książęta niekoniecznie. Już z tego powodu należy im się uwaga. Nie przywracam im miejsca w historii na siłę tylko otwieram oczy tam, gdzie kronikarze je zamykali, bo wydawało im się to mniej istotne. Niektórym postaciom historycznym z „Niewidzialnej korony" dorobiłam rangę i znaczenie na podstawie nielicznych źródeł, jak choćby Mechtyldzie Askańskiej, z której uczyniłam naczelną powieściową czarownicę.

Z kolei Rikissa, córka Przemysła wyrasta u pani na niezwykłą postać. W naszej historii tymczasem została kompletnie zapomniana.

Znana jest u nas pod imieniem Ryksa Elżbieta. Nie pamiętamy o tym, że była pierwszą Piastówną na polskim tronie. W dodatku dla obu tronów, na których zasiadła - czyli na polskim i czeskim, była tą która przenosi dawną krew królewską. To fakt historyczny, choć może brzmieć jak historia z powieści fantasy. Na tronie polskim obok Wacława II Przemyślidy była kontynuatorką linii piastowskiej. Natomiast po śmierci Wacława została żoną Rudolfa Habsburga i dla Czechów mogła być tą, która przeniosła do nowej dynastii coś z wymarłych Przemyślidów. Poza tym ta kobieta miała niezwykłe losy. Trzykrotnie została wdową i to niemalże rok po roku. Dzięki wdowieństwu stała się bajecznie bogata. Wtedy też zaczęła bezpośrednio wpływać na politykę środkowoeuropejską przez bardzo zręczne manipulowanie Luksemburczykami. W Czechach znana jest dziś jako protektorka sztuki, a w Polsce pozostaje kompletnie zapomniana.

Umieszczając część akcji we wrocławskim klasztorze, udowadnia pani, że życie zakonne bywało pełne intryg i polityki.

Klasztor klarysek wrocławskich to moje kolejne fantastyczne odkrycie. Okazuje się, że gdzieś w Polsce istniał klasztor, do którego zamykano wszystkie te księżniczki krwi, którym rodzice nie znaleźli odpowiedniego małżonka. Wiadomo, że małżeństwo dynastyczne to nie byle co. Nie można takiej księżniczki, dla której nie było odpowiedniej partii, wydać za kogokolwiek. W ten sposób doczepialibyśmy do dynastii jakiś ród niewiadomego pochodzenia, co mogło mieć zły wpływ na politykę. Znacznie łatwiej było taką dziewczynę przesunąć do stanu duchownego. O ile w przypadku mężczyzn, w grę wchodziła kariera biskupia, o tyle w przypadku kobiet pozostawał tylko klasztor. Mimo to starałam się uświadomić czytelnikom, że kariera wewnątrz murów również nie musiała być taka zła. Dla wielu kobiet mogła stanowić nie tylko wyjście rezerwowe, ale całkiem interesującą alternatywę w stosunku do bycia żoną i rodzicielką dzieci byle jakiego księcia.

Bohaterowie męscy też są u pani nieszablonowi. Na przykład taki Władek, czyli Władysław Łokietek. Odbija się niemal od dna.

To książę, który popełnia błąd za błędem, jest politycznie niewyrobiony. Z drugiej strony to fascynujące, że robił koszmarne błędy, po których go wręcz wygnano, a potem powrócił. Nie ugiął się, tylko wrócił po latach i krok po kroku odbudował zaplecze polityczne. Objawił się jako przywódca z charyzmą i wzniecił istne powstanie ludowe.

Jaką rolę pełni dzisiaj literatura historyczna: edukacyjną, rozrywkową, czy może to tylko kostium do opowiadania o współczesności?

W gruncie rzeczy swoją rolę widzę jednak jeszcze gdzie indziej. Chciałabym żeby Polacy, zwłaszcza młodzi ludzie, zakochali się we własnej historii. By nie myśleli, że interesująca jest tylko historia Anglii, Francji, czy Hiszpanii. A mogą tak myśleć, bo tamte kraje zainwestowały w swój medialny wizerunek historyczny, tworząc min. bogatą sztukę filmową. W tej sytuacji można dojść do wniosku, że żyjemy w kraju o nudnej, smutnej i bolesnej przeszłości, a to nieprawda. Chcę żeby młodzi ludzie poczuli, że nasza historia była świetna, intrygująca, pełna niezwykłych wydarzeń. To nie jest tak, że kochać można tylko zwycięzców. Ale też nie jest tak, że my Polacy, nie zwyciężaliśmy. Co jakiś czas pada słuszna uwaga, że Polacy nie potrafią opowiadać o swojej historii tak, by była czytelna za granicą. To jest właśnie moje zadanie, opowiadać o naszej historii by była ona czytelna wszędzie.

A czy oglądając seriale i filmy historyczne potrafi pani jeszcze czerpać z nich rozrywkę, czy patrzy na nie ściśle profesjonalnie?

Ciągle potrafię się nimi cieszyć. Nawet gdy znam jakieś historie, to interesuje mnie w jaki sposób autor ją opowiada, co z niej wyciągnie. Patrzę jak twórcy konsumują rzeczywiste wątki źródłowe. Ile z nich biorą, ile odrzucają. Jak je przekształcają, obracają przekuwając na obraz lub dialog. To dla mnie bardzo duża szkoła.

Elżbieta Cherezińska (ur. 1972) - autorka popularnych powieści historycznych i fantastycznych, teatrolożka. W 2013 r. ukazała się jej głośna powieść "Legion", w której opisała losy Brygady Świętokrzyskiej NSZ, jak sama pisarka mówi "przeklętych spośród Żołnierzy Wyklętych". Jest również autorką powieściowej sagi o Wikingach "Północna Droga". Jej najnowsza powieść "Niewidzialna Korona" to druga część z piastowskiego cyklu "Odrodzone Królestwo". Rozpoczyna się tuż po zabójstwie króla Przemysła II podczas uczty w Rogoźnie w 1296 r.

"Niewidzialna Korona" Elżbieta Cherezińska, Wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2014

W powieści „Niewidzialna korona" kontynuuje pani losy piastowskiej dynastii w okresie rozbicia dzielnicowego. W świat intrygi, zabójstw politycznych i wojen wkradają się elementy świata fantasy – gryfy, smoki etc.

Elżbieta Cherezińska - bio

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”
Kultura
WspółKongres Kultury: trudna prawda o artystach i rządzie
Kultura
Festiwal Eufonie to sieć muzycznych powiązań
Kultura
Co artyści powiedzą o władzy
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Kultura
Dyrektor państwowego instytutu złożyła rezygnację. Teraz ją wycofuje i oskarża ministerstwo
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje