Świadczy o tym najlepiej sprzedająca się dziś pozycja w Empiku i na portalach aukcyjnych: „Christmas" Michaela Bublé. Z okolicznościowych wydawnictw płytowych Amerykanie uczynili osobną dziedzinę przemysłu fonograficznego. Co roku pojawiają się premiery i wznowienia klasyków. Kto z popularnych artystów jeszcze nie nagrał takiej płyty, wyda ją za rok lub dwa. Wielu wykonawców żali się potem, że musiało nagrywać wigilijne tematy w lipcu.
Wszystko zaczęło się od niesamowitej popularności piosenki Irvinga Berlina „White Christmas" w wykonaniu Binga Crosby'ego. Marzący o „białym, śnieżnym Bożym Narodzeniu". „White Christmas" to najpopularniejszy w historii singiel, sprzedał się w liczbie ponad 50 mln egzemplarzy. Premierę miał w 1945 r. i wszedł w skład zestawu z pięcioma singlami zawierającymi po dwie piosenki na grubych, winylowych płytach odtwarzanych z prędkością 78 obrotów na minutę.
Na longplayu pojawił się dopiero dziesięć lat później wraz z premierą tego formatu, a na płycie CD w 1986 r. Album „White Christmas" sprzedaje się dobrze do dziś, choć w tym formacie ustępuje najpopularniejszej płycie: „Elvis' Christmas Album". Król rock'n'rolla nagrał swoje wersje dwunastu popularnych tematów w 1957 r. Mimo, że aranżacje zachowują specyficzny, świąteczny koloryt, to Elvis Presley zaśpiewał je w rockandrollowym stylu.