Oczywiście literatury dla młodzieży, zwanej dziś young adult, jest mnóstwo. Mam jednak wątpliwości, czy ma to cokolwiek wspólnego z autentycznymi dylematami i z prawdą o tym pokoleniu. Tymczasem w „Jutro premiera” odnajduję te same problemy, z którymi stykam się na co dzień w kontaktach z moimi nastoletnimi dziećmi.
Historia opowiedziana w słuchowisku Zaremby wygląda następująco. Grupa uczniów katolickiego liceum, tworzących po lekcjach szkolny teatr, postanawia wystawić „Świętoszka” Moliera. Z jednej strony ma to być, oczywiście, prowokacja wobec dyrektora w koloratce, zwanego Księdzodyrem. Z drugiej zaś niektórzy uczniowie, marzący o aktorskiej karierze, traktują to jak kolejne wyzwanie. Rodzaj próby generalnej przed egzaminami. Tymczasem przygotowania do spektaklu okażą się dla nich czymś w rodzaju egzaminu dojrzałości, ale tej życiowej. A praca nad tekstem Moliera stanie się rodzajem psychodramy, która wydobędzie z młodych ludzi emocje. Także te negatywne, przez co od tragedii będzie dosłownie o włos. Zresztą w „Horrorze licealnym” Piotra Zaremby, na którego motywach powstało słuchowisko, do dramatu w końcu dochodzi. Kto ciekaw, niech sięgnie po książkę.